Piaskowa pachniała chlebem i zapiekankami
Któż nie pamięta zapachu ciepłego pieczywa unoszącego się nad ul. Piaskową w Puławach, gdzie w jednej z kamienic od 1944 r. działała "Piekarnia Poznańska". Po ręcznie wyrabiany tradycyjny chleb, czy słynne zapiekanki i bułki "puławianki" przychodzili mieszkańcy najodleglejszych części miasta. Piekarnia funkcjonowała do 2018 r. Przegrała z nowocześniejszą konkurencją. Jednak sentyment pozostał.
Teraz jest jednak szansa na to, by obiekt znów tętnił życiem, a po pieczywo ustawiały się kolejki. Kultową piekarnię chce reaktywować puławianin Kamil Łakomy. Z wykształcenia jest architektem, czynnym grafikiem komputerowym, jego wielką pasją jest fotografia, a od dekady także pieczenie chleba.
- Jestem piekarzem samoukiem, ale byłem na szkoleniach, poznałem to wszystko od podszewki - podkreśla.
Chleb wypieka sam w domu, nie tylko dla siebie i rodziny, ale także dla znajomych.
- Korzystam z przepisów z dawnych lat na prowadzonym długo zakwasie. Moje chleby przechodzą bardzo długi proces fermentacji. To nie jest tak, że jednego dnia nastawię i na wieczór będę miał chleb. Potrzeba min. 24 godziny, muszą przejść wszystkie procesy - tłumaczy i dodaje:
- Wypiekam polskie chleby żytnie, dużo inspiracji czerpię z piekarnictwa francuskiego i włoskiego.
Wskrzesić "Poznańską"? Czemu nie
Jak przyznaje, o tym, by otworzyć własną piekarnię, myślał już kilka lat temu. Ale okazja nadarzyła się dopiero teraz, gdy przez znajomego skontaktowała się z nim wnuczka ostatnich właścicieli "Poznańskiej" i mając wiedzę o pasji do chleba pana Kamila, zaproponowała wynajęcie lokalu po niedziałającej już od sześciu lat piekarni.
- Gdy pierwszy raz przyszedłem tutaj, wszystko wyglądało bardzo źle. Gdy to zobaczyliśmy, po prostu wyszliśmy - opowiada.
Ostatni prowadzący piekarnię, kończąc działalność, opróżnili pomieszczenia. To, co zostało, nie nadawało się już do użytku.
- Weszliśmy tu w marcu i przez blisko dwa miesiące sprzątaliśmy, wywoziliśmy to, żeby móc wystartować z jakimkolwiek remontem - mówi.
Nie lada wyzwaniem było znalezienie ekipy, która podjęłaby się przeprowadzenia remontu pomieszczeń.
- Każda ekipa, która tu wchodziła, mówiła - nie, nie damy rady - opowiada pan Kamil.
Kosztowna inwestycja
Sercem piekarni jest piec RK z dwoma komorami, opalany drewnem i węglem. Jedna z komór służy do zaparowania pieczywa, druga do jego dopieczenia. W Puławach nigdzie indziej już nie ma takiego urządzenia.
- To właśnie z niego wychodziły te pyszne chleby, bułki i zapiekanki. Ale piec wymaga remontu - mówi pan Kamil i przyznaje, że nie jest pewien, czy będzie mógł go używać, ze względu na aktualne wymogi środowiskowe.
Ma jednak już nowy nowoczesny elektryczny piec, w którym po remoncie piekarni będzie wypiekał swoje wyroby.
A remont właśnie trwa. Pan Kamil zainwestował już spore środki w odnowienie pomieszczeń, ale potrzeba ich jeszcze więcej, szczególnie że przed nim kosztowna modernizacja starego pieca. Swoim pomysłem reaktywacji kultowej piekarni podzielił się w mediach społecznościowych. Poprosił również jej sympatyków o pomoc w zebraniu środków na dalsze prace, zakładając zbiórkę na popularnym portalu zrzutka.pl. Jego inicjatywę można wesprzeć, zamawiając poprzez tę stronę pieczywo.
- Co ważne, ja nie chcę, jak przeważnie wygląda na tego typu zbiórkach, żeby ludzie wpłacali mi pieniądze ot tak. W zamian oferuję im moje pieczywo - podkreśla mieszkaniec Puław.
Dlaczego wybrał akurat to miejsce?
- "Piekarnia Poznańska" jest jak odstawiony, zniszczony mebel - piękny i autentyczny - wymaga jedynie solidnej renowacji do dalszego działania. Moja inicjatywa to taka praca konserwatora zabytków, a nie speca od marketingu i sprzedaży. W tym roku, gdyby działała, obchodziłaby 80-lecie istnienia. Tu nie trzeba wymyślać nazwy, nie trzeba robić niczego, wystarczy remont - odpowiada pan Kamil i dodaje:
- Pamiętam z czasów licealnych, kiedy po południu ok. 16 czy 17 przychodziło się tu po cieplutkie cebularze. To mi tak utkwiło w pamięci. Potem, gdy po studiach przeprowadziliśmy się z żoną do Puław, też przychodziliśmy do tej piekarni. Tu było autentycznie, tu pachniało tymi wypiekami, one były dobre...
Pan Kamil chce zachować pamięć o czasach świetności "Piekarni Poznańskiej", dlatego w pomieszczeniu sprzedażowym na ścianie zwisną archiwalne zdjęcia z dawnych czasów. Na szyldzie będzie widniał napis: "Poznańska. Nowy początek".
Co będzie w ofercie "Piekarni Poznańskie" po reaktywacji?
- Oprócz chlebów muszą być zapiekanki, cebularze, wrócimy do naszej bułki "puławianki", chałki i inne wypieki z ciasta brioche. Będę chciał też piec babki panettone - uchyla rąbka tajemnicy nasz rozmówca.
"Poznańska. Nowy początek" - inicjatywę pana Kamila można wesprzeć tutaj, zamawiając jego wypieki
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.