Oprócz naukowców z puławskiego IUNG-u na tereny dotknięte powodzią wybrali się pracownicy Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego-PIB w Falentach, Krajowej Stacji Chemiczno-Rolniczej w Warszawie oraz Okręgowych Stacji Chemiczno- Rolniczych z tamtejszych terenów.
Odwiedzili trzy gospodarstwa rolne - dwa w gminie Kłodzko (woj. dolnośląskie) i jedno w gminie Lewin Brzeski (woj. opolskie). Głównym celem wyjazdu było określenie stopnia i rodzaju degradacji gleb, powstałych wskutek przejścia fali powodziowej.
- Na podstawie oględzin terenowych stwierdzono, że gleby, przez które przeszła fala powodziowa, uległy w różnym stopniu degradacji lub dewastacji. Na części pól, gdzie nurt był najsilniejszy, stwierdzono całkowite lub częściowe zmycie warstwy próchnicznej wraz z częścią podglebia. W skrajnych przypadkach zanotowano całkowity brak górnych warstw profili glebowych, aż do warstwy otoczaków stanowiących warstwę podściełającą w madach górskich. Miąższość zmytych poziomów glebowych w niektórych przypadkach przekraczała 100 cm - informuje IUNG.
Ale nie tylko z tym problemem będą musieli zmierzyć się rolnicy. W wyniku gwałtownych przepływów wód powodziowych w wielu miejscach zostały naniesione kamienie, w tym także te wykorzystywane przy budowie dróg, jako podbudowa. Co jeszcze stwierdzili naukowcy?
- Bardzo poważnym problemem dla wielu obszarów rolniczych dotkniętych powodzią jest utrzymujący się wysoki poziom wód popowodziowych, uniemożliwiających m.in. zbiór kukurydzy i uprawę pól pod zasiewy zbóż ozimych - zauważają i nie mają dobrych wieści dla gospodarzy.
- W szczególności tam, gdzie części górne profili glebowych zawierające próchnicę uległy zniszczeniu - należy stwierdzić, że możliwość przywrócenia utraconej wartości produkcyjnej takich gleb może być bardzo trudna, czasochłonna i wymagająca znacznych nakładów finansowych. Nadmienić jednak należy, że część gruntów, objętych mniej intensywną powodzią, nie będzie wymagała zbyt kosztochłonnych zabiegów związanych z ich przywróceniem do użytkowania - oceniają naukowcy z Puław.
Ponadto po rozmowach z rolnikami pracownicy IUNG widzą potrzebę szybkiego powołania komisji rzeczoznawców.
- Które na miejscu będą szacować zarówno straty w plonach, jak i stopień utraty wartości produkcyjnej gruntu, wynikającej z ich degradacji lub/i dewastacji. Ze względu na zróżnicowane efekty powodzi w skali pól uprawnych, każdy przypadek powinien być traktowany indywidualnie. Na polach, na których mogło dojść do przedostania się do środowiska glebowego niebezpiecznych substancji, konieczne będą analizy laboratoryjne w kierunku oceny ewentualnego zanieczyszczenia gleb - tłumaczą.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.