Mieszkańcy ul. Skowieszyńskiej już od kilku lat sygnalizowali władzom miasta, że kierowcy, mimo że jadąc tą ulicą poruszają się w terenie zabudowanym, jeżdżą znacznie szybciej, nie stosując się także do obowiązującego tam ograniczenia prędkości do 40 km/h. Ponadto zwracali uwagę na fakt, że na całej długości ulicy mają do dyspozycji jedynie dwa przejścia - jedno przy skrzyżowaniu z ul. Gościńczyk i Wodną, drugie przy skrzyżowaniu z Zieloną, Kazimierską i Głęboką. Prosili o podjęcie działań zmierzających do uspokojenia ruchu proponując m. in. zamontowanie progów zwalniających. Na to jednak, jak tłumaczyli urzędnicy, nie pozwalają przepisy i kategoria drogi, jaką jest ul. Skowieszyńska.
Inicjatywy mieszkańców cały czas wspierał miejski radny Michał Śmich, który z autopsji wiedział, jak wygląda sytuacja - był pracownikiem mieszczącego się tam biura poselskiego Krzysztofa Szulowskiego. Potem pojawił się pomysł budowy bezpiecznego przejścia dla pieszych, z latarniami, które mają doświetlić pasy i tzw. migającymi oczkami w asfalcie, które uruchamiają się, gdy wykryją ruch na zebrze i ostrzegają kierowców o tym, że ktoś przemierza jezdnię.
Ratusz zdobył 88 tys. zł dotacji z Rządowego Programu Rozwoju Dróg na wdrożenie inwestycji. Jesienią ubiegłego roku ogłosił przetarg, który miał wyłonić wykonawcę robót, ale zakończył się fiaskiem - nie wpłynęła ani jedna oferta. Dopiero drugie postępowanie pozwoliło na podpisanie umowy z firmą, która wykona bezpieczne przejście. W lutym przedsiębiorstwo Imtech z Góry Puławskiej weszło na plac budowy.
Jeszcze przed świętami na jezdni pojawiły się pasy, wskazujące dokładnie, lokalizację na wysokości przejścia do os. Mokradki. Zgodnie z deklaracjami, wszystko ma być gotowe do połowy kwietnia.
Komentarze (0)