Puławski MZK już od dłuższego czasu jest w nie najlepszej kondycji finansowej. Obecnie skumulowana strata spółki wynosi ok. 16 mln zł. Podmiot z nowym prezesem na czele (wiosną ubiegłego roku stanowisko objął Paweł Dadej) szuka oszczędności rezygnując z nierentownych kursów i ograniczając linie, które nie cieszą się dużym zainteresowaniem pasażerów, jednocześnie starając się inwestować w odmłodzenie taboru i stawiać na nowe technologie ( o tym pisaliśmy TUTAJ).
Pasażerowie sięgną głębiej do kieszeni
Jednym z pomysłów na załatanie dziury w budżecie przedsiębiorstwa i jednocześnie częściowe pokrycie kosztów funkcjonowania spółki jest podwyżka cen biletów. Od maja więcej za przejazd zapłacą zarówno mieszkańcy Puław, przemieszczający się po mieście emką, jak i pasażerowie dojeżdżający do gmin ościennych, w których kursują autobusy MZK. Podwyżkę na lutowej sesji przegłosowali puławscy radni miejscy. Ale nie byli jednogłośni. "Za" zagłosowało 15 radnych, czterech było "przeciw", a dwóch "wstrzymało się" od głosu. Ile od maja zapłacimy za przejazdy? - szczegóły w tabeli.
Jak tłumaczył radnym na sesji prezes MZK Paweł Dadej, propozycja podwyżki biletów wyszła od włodarzy gmin, na terenie których kursują autobusy miejskiej spółki. Pomysł pojawił się podczas negocjacji nad rekompensatami, jakie samorządy wnoszą do MZK w zamian za realizację kursów. Przewoźnik zawnioskował o jej podwyższenie o 27%, na co włodarze zaproponowali, aby koszty ponoszone przez gminy zrekompensować częściowo podwyżką cen biletów. Wtedy podwyżka rekompensaty płaconej przez gminy kształtowałaby się na poziomie 20%, a resztę wzrostu kosztów funkcjonowania komunikacji na danym terenie mieliby pokryć pasażerowie w biletach.
reklama
Możliwe kolejne zmiany w kursach
Jak zmiana cen biletów wpłynie pozytywnie na sytuację finansową spółki? - pytał przewodniczący Mariusz Wicik.
- Wzrost rekompensaty i wzrost cen biletów powinien w efekcie spowodować, że na działalności publicznej, jeśli będziemy wykonywali odpowiednią ilość kilometrów w mieście Puławy i gminach ościennych, powinniśmy wyjść na zero - tłumaczył prezes MZK Paweł Dadej.
Przewodniczący w imieniu mieszkańców pytał również o plany władz przedsiębiorstwa odnośnie ograniczania czy likwidacji kurów. Jak wyjaśniał prezes MZK, spółka wykonała badania tzw. potoków pasażerskich. Wskazały one jednoznacznie, które linie i kursy cieszą się małym zainteresowaniem.
- Widać, które linie są deficytowe, które są bardzo deficytowe. Mamy określone, nad którymi kursami należy popracować, czy np. zastanowić się, aby je lekko zmodyfikować, czy którejś linii nie połączyć. Ale na ten temat będziemy rozmawiali z urzędem miasta w przyszłym miesiącu - wyjaśniał Paweł Dadej.
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.