18 grudnia 2020 roku w piętrowym domu wybuchł gaz. Budynek został kompletnie zniszczony. Ucierpiały także sąsiednie budowle, w których powylatywały okna, a w ściany powbijały się odłamki wyrzucanego siłą wybuchu gruzu.
Spod zgliszczy domu przy ul. Krótkiej strażacy wyciągnęli 39-letnią wówczas Annę T. Kobieta miała rozległe poparzenia, ale była przytomna. Udało się ją uratować. Mundurowi znaleźli także ciała 75-letniego Henryka C. i 69-letniej Zofii C. - krewnych Anny T.
Tyle zostało z domu przy ul. Krótkiej po wybuchu gazu, do którego doszło w grudniu 2020 roku (fot. archiwum)
W sierpniu 2022 roku Anna T. usłyszała zarzuty zabójstwa w zamiarze ewentualnym, sprowadzenia zagrożenia życia i zdrowia wielu osób oraz mienia wielkich rozmiarów. Prokurator dowodził, że Anna T. odkręciła kurek przewodu gazowego prowadzącego do kuchenki, co spowodowało uwalnianie się gazu w znacznej ilości, a następnie zainicjowała zapłon.
Kobieta trafiła do aresztu. Nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu.
CZYTAJ TAKŻE: Sąd zakończył proces po raz drugi. Mecenasi oskarżeni o przywłaszczenie fortuny dla KUL-u
Wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu ub.r. Stwierdzono, że zdarzenie miało taki przebieg, jak ustalili śledczy. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał Annę T. za winną, lecz nie zabójstwa w zamiarze ewentualnym, jak domagał się tego prokurator, a sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób oraz dla mienia wielkich rozmiarów. Kara dla obecnie 43-letniej Anny T. to dziesięć lat pozbawienia wolności.
O TYM WYROKU PISALIŚMY TUTAJ: Odkręciła gaz i wysadziła dom w powietrze, a pod gruzami zginęli jej bliscy. Wyrok w sprawie wybuchu w Puławach
Sąd stwierdził, że oskarżona w chwili czynu miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Ustalono, że kobieta poprzez odłączenie przewodu gazowego próbowała popełnić samobójstwo. Nakazano poddanie Anny T. terapii.
Na 43-latkę nałożono też obowiązek naprawienia szkody wobec ponad 20 poszkodowanych - to osoby fizyczne, ale też towarzystwa ubezpieczeniowe. Kwota opiewa na kilkaset tysięcy złotych. Do tego Anna T. ma zapłacić nawiązki dla pokrzywdzonych - w sumie 350 tys. zł dla czterech osób.
Apelacje od wyroku wnieśli obrońca oskarżonej oraz prokurator. Obrona oczekiwała uniewinnienia Anny T. Prokurator domagał się wymierzenia Annie T. kary 25 lat pozbawienia wolności i uznania jej za winną zabójstwa w zamiarze ewentualnym.
Prawomocny wyrok w tej sprawie został ogłoszony przez Sąd Apelacyjny w Lublinie w środę, 29 stycznia. Kara dla Anny T. została utrzymana na takim samym poziomie w zakresie pozbawienia wolności, nie było też zmiany kwalifikacji prawnej czynu 43-latki. Wyrok zmieniono jedynie w kwestii kilku kwot pieniężnych, które oskarżona ma zapłacić pokrzywdzonym w tej sprawie.
Sąd szeroko wyjaśnił swoją decyzję. Dlaczego zapadł właśnie taki wyrok dla Anny T.?
WIĘCEJ W NAJBLIŻSZYM WYDANIU GAZETY "WSPÓLNOTA", DOSTĘPNYM OD 4 LUTEGO W PUNKTACH SPRZEDAŻY ORAZ NA E-PRASA.PL
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.