To już tradycja, że Rynek w małej Wąwolnicy na jeden dzień w roku zamienia się w miejsce, gdzie wielka historia motoryzacji staje się namacalna. Puchar Weteranów Szos Okręgu Lubelskiego, organizowany przez LGW Partyzant we współpracy z Gminą Wąwolnica, zgromadził dziesiątki pasjonatów jednośladów, które pamiętają czasy sprzed kilku dekad.
W zawodach wzięli udział kierowcy motocykli wyprodukowanych do 1985 roku. Publiczność mogła zobaczyć zarówno kultowe Junaki i WSK, jak i legendarne modele MZ oraz Jawa. Nie zabrakło też prawdziwych perełek – wśród prezentowanych maszyn znalazły się nawet przedwojenne Sokoły, które wzbudzały szczególny podziw wśród widzów.
Właściciele pojazdów chętnie dzielili się historiami swoich maszyn, opowiadali o latach renowacji i o przygodach, jakie towarzyszą podróżom klasycznymi jednośladami. Całość wydarzenia stworzyła niepowtarzalną atmosferę – pełną emocji, nostalgii, zapachu benzyny i charakterystycznego dźwięku silników sprzed lat.
Pana Krzysztofa Kaniowskiego z Lublina pasją do dawnej motoryzacji zaraził tata, z którym zresztą mężczyzna do dzisiaj serwisuje swój pojazd. Do Wąwolnicy przyjechał klasyczną Jawą Perak z 1952 roku. Na pytanie o to, czy utrzymanie takiego motocykla to drogie hobby, odpowiada:
– Mówiąc najogólniej to oczywiście zależy, bo o ile we współczesnym motocyklu każda najdrobniejsza sprawa wymaga wizyty w serwisie, w takim pojeździe, mając o nim pojęcie, jesteśmy w stanie dużo rzeczy zrobić sami. Co nie zmienia faktu, że niektóre elementy potrafią być naprawdę drogie, bądź nawet niedostępne, więc trudno mi udzielić takiej jednoznacznej odpowiedzi. Raczej trend jest taki, że te ceny rosną niż spadają.
Krzysztof Kaniowski nie ma też wątpliwości, co stanowi o wyjątkowości pojazdów dawnych:
– Trochę czego innego wymagamy od takiego pojazdu. Można sobie zadać pytanie, czy motocykle współczesne będą za lat 70, tak jak ten model tyle ma, będą jeszcze jeździć? Śmiem wątpić biorąc pod uwagę skalę zaawansowania i komplikacji technologicznych czy one będą w stanie jeszcze za tyle lat funkcjonować. Oczywiście to ma po prostu swój urok. Ta prostota, ta możliwość samodzielnej pracy i coś w rodzaju takiej duszy, którą ten motocykl ma sprawia, że to wszystko nadaje takiej wyjątkowości.
O tym, że motocykle dawne są lepsze od tych produkowanych współcześnie w rozmowie z nami przyznał także pan Maciej Orłowski z Lublina, który do Wąwolnicy przyjechał swoim Uralem M-62:
– Te stare maszyny są ładniejsze i mają swój klimat niepowtarzalny.
Puchar Weteranów Szos w Wąwolnicy po raz kolejny udowodnił, że klasyczna motoryzacja ma się dobrze, a jej miłośnicy potrafią stworzyć widowisko, które zachwyca zarówno koneserów, jak i osoby dopiero odkrywające urok motocykli sprzed lat.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.