Zamiast wolnego dostępu opłata i rezerwacje
Grill w Marinie to jedna z inwestycji zrealizowanych w ramach Budżetu Obywatelskiego 2017. Za powstaniem miejsca do grillowania na terenie Mariny zagłosowało prawie 200 osób. W efekcie za 39,5 tys. zł powstał wydzielony obszar, gdzie ustawiono stoły z ławkami, kosze na śmieci i kamienne palenisko. Korzystanie z tego obiektu, zgodnie z regulaminem MOSiR-u jest jednak płatne 5 zł za godzinę i wymaga rezerwacji. Część osób, która poparła projekt w głosowaniu BO jest zawiedziona, że zamiast ogólnodostępnego miejsca powstał ogrodzony grill z obwarowaniami użytkowania. Rozczarowało to także Konrada Chołuja, pomysłodawcę grilla, który zapowiedział, że w sprawie będzie interweniować u prezydenta Grobla.
Urzędnicy: My na tym nie zarobimy
Dyrektor MOSiR-u stanowczo uważa, że opłata jest potrzebna. Przekonuje, że 5 złotych za godzinę to dla grupy kilku osób niedużo, a ośrodek wcale nie chce na grillu zarabiać. Opłata ma być przeznaczona na utrzymanie miejsca w czystości i pobierana jest w celach porządkowych, po to, by osoba opłacająca wejście zachowywała się z większą odpowiedzialnością i pilnowała swoich gości.
- Do tej pory na grillu, który był na stadionie zawsze pobieraliśmy opłatę , dlatego i tu się na to zdecydowaliśmy. Chcemy, żeby był ład i porządek. Żeby każda osoba, która chce skorzystać mogła zadzwonić, zarezerwować sobie miejsce i przyjść spokojnie z rodziną, pewna że grill nie jest zajęty - tłumaczy Antoni Rękas, dyrekror MOSiR w Puławach i dodaje: - Na grillu nie da się zarobić, bo koszty, które poniesiemy nie pokryją kosztu wniesionych opłat. Musimy utrzymywać porządek, dbać o zieleń itp. Więc zarabiać nie będziemy, ale chcemy żeby w Puławach było takie miejsce i żeby ludzie z niego korzystali.