Będą dwie nowe szkoły, ale i podziały. Ale to było do przewidzenia. Ta reforma ma bardziej skłócić społeczności lokalne - mówią samorządowcy. Nie ma dobrego rozwiązania - podkreślają działacze ZNP i nauczyciele.
Walentynkowa sesja nadzwyczajna
Atmosfera tuż przed sesją była gorąca. Bo do ostatniej chwili nie było wiadomo jak zachowają się radni. Sala konferencyjna urzędu miasta nie pomieściła wszystkich zainteresowanych, którzy bacznie wsłuchiwali się w dyskusję, a chętnych do zabrania głosu nie brakowało. Komisja przed sesją pozytywnie zaopiniowała wariant, który przewidywał, że wszystkie szkoły podstawowe staną się ośmioklasowe, a w zespołach szkół prowadzonych przez miasto nie zostaną utworzone nowe szkoły podstawowe.
Pierwszy w dyskusji głos zabrał Ignacy Czeżyk, który mocno sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu. Rozemocjonowany tłumaczył, dlaczego w dwóch zespołach szkół powinny być utworzone szkoły podstawowe.
Wariant trzeci jest zbiornikiem dla wszystkich. Z tego spotkania nie musimy wyjść przegranymi. Nie ma przegranych, jeśli losy zostaną przeanalizowane. Dlaczego jestem za trzecim wariantem? Bo bez zamykania szkół jest możliwe dalsze kontynuowanie szkolnictwa. Na pewno żaden obiekt nie zostanie zamknięty
- argumentował.
Takiego optymizmu nie podzieliło sporo osób. Dlaczego? Przede wszystkim chodzi o demografię i fakt, że uczniów w Puławach nie przybędzie. Jednak radny Czeżyk uważa, że jest duża szansa na przyjazd uczniów spoza Puław. - Skąd wiadomo, że tak będzie? Nie chce rozwijać tego teraz - zakończył tajemniczo.
Dwie nowe szkoły, a rejonizacja
Przed samą sesją niewiele osób wiedziało w jaki sposób podzielono obwody szkół, w sytuacji kiedy zostałyby utworzone nowe placówki. Niektórzy mówili o ich przywróceniu, bo przed wcześniejszą reformą, kiedy w latach dziewięćdziesiątych wprowadzono gimnazja - te szkoły już istniały. A chodzi o popularną "piątkę" i "dziewiątkę".
Okazało się, że na potrzeby nowych szkół wyodrębniono obwody ze Szkoły Podstawowej nr 6 (na rzecz "piątki) i ze Szkoły Podstawowej nr 1 (na rzecz "dziewiątki").
Tworzenie dwóch nowych szkół mija się z celem. U nas się dzieci mieszczą, nie pracujemy na zmiany. Musimy spojrzeć na demografię, a liczby są nieubłagane. W sąsiedztwie naszej szkoły będą łącznie 4 szkoły podstawowe. Wydaje mi się, że to za dużo. Wyobrażałam sobie, że jeśli mają być utworzone nowe szkoły, to nowe obwody powstaną dla wszystkich szkół. Wydaje mi się to niesprawiedliwe. Państwo powinniście wybierać takie rozwiązania, które mają dalszą perspektywę
- mówiła Elżbieta Wirga, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6.
Nastroje chciał łagodzić radny Ryszard Stępień.
Dyskusje toczą się ponad 3 miesiące. To nie czas i miejsce, żeby siebie przekonywać. Każdy ma wypracowane stanowisko. Nie podgrzewajmy sztucznie atmosfery. Wiemy, że ustawa nie jest doskonała. Nie rozmieniajmy się na drobne. Będą zwolnienia dla nauczycieli - czy w jednym, czy w drugim przypadku. Nie czarujmy się. Tak jest skonstruowana ustawa. Przestańmy sejmikować wzorem naszej szlachty, żeby tylko sejmikować. W przyszłej kadencji radni będą musieli się odnieść wobec naszych ustaleń. Musimy podjąć decyzję, która nie jest dla nas dobra - ani jedna, ani druga.
Jak będzie wyglądała rekrutacja do nowych szkół podstawowych? Tego oficjalnie jeszcze nie wiemy, ale w kuluarach mówi się, że "piątka" i "dziewiątka" od tego roku będą chciały zrobić rekrutację nie tylko do klasy pierwszej, ale też do czwartej i siódmej. Co oznaczałoby to w praktyce? To, że nowe szkoły będą robić rekrutacje z uczniów już chodzących do innych szkół.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.
