To była sesja nadzwyczajna. Zwołana na wniosek radnych z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Poświęcona powołaniu muzeum miejskiego. Trzeba było naprawić błąd, który wkradł się do statutu nowej placówki kulturalnej.
Winny radca prawny
By przyjąć uchwałę o utworzeniu muzeum, konieczne było jednak uchylenie poprzedniej decyzji radnych z 27 października. Powodem zamieszania był niewłaściwy statut powołania jednostki.
Według radnego Artura Kwapińskiego, błąd popełniło biuro radców prawnych magistratu. Jego obsługa nie zweryfikowała, czy statut jest spójny z założeniami Ministerstwa Kultury i
Dziedzictwa Narodowego. Radni do poprzedniej uchwały wprowadzili także poprawkę dotyczącą terminu powołania muzeum. Zrezygnowali z 1 lutego 2017 roku i "przyspieszyli" rzecz o miesiąc. To nie spodobało się radnemu, Ryszardowi Stępniowi, który obawia się o tempo negocjacji i ich właściwe prowadzenie. Negocjacji między innymi z Fundacją Czartoryskich.
Nie rozumiem, czym spowodowany jest ten pośpiech. Pragnę jednak zaznaczyć, że negocjacje w sprawie powstania jednostki powinny prowadzić osoby upoważnione, a nie takie, którym wydaje się, że są upoważnione. Proponuję, by utworzyć tę jednostkę w sylwestra, wtedy będzie fajniej
- naigrywał się Ryszard Stępień.
Wiceprezydent Kocoń, odpowiedzialny za negocjacje w zakresie organizacji nowej placówki, jak i Artur Kwapiński, wchodzący w skład zespołu do spraw tworzenia miejskiego Muzeum Czartoryskich zgodnie twierdzili, że od chwili powołania muzeum w organizacji, a więc od 2 stycznia przyszłego roku, pełnomocnicy będą mogli zawierać umowy i prowadzić rozmowy. Wcześniejszy termin jest więc racjonalny ze względów formalnych i nie ma nic wspólnego z nieprzemyślanym pośpiechem.
Dajcie nam analizę ekonomiczną
Część radnych podtrzymała swoje wcześniejsze zastrzeżenia co do możliwości finansowych miasta. Głos w tej sprawie podobnie, jak na poprzedniej sesji zabierał, Piotr Sadurski.
Nadal brak jakiejkolwiek analizy ekonomicznej. W przypadku Centrum Usług Wspólnych bardzo obawialiśmy się o budżet miasta, a więc ponownie pytam, czy 500 tys. zł wystarczy na prowadzenie tej jednostki?
- mówił Piotr Sadurski.
W związku z tym, że na sali są media nie chcę mówić o szczegółach - odbił piłeczkę wiceprezydent Tadeusz Kocoń. Budżet jeszcze przed nami, podobnie ta dyskusja. Żadnego bilansu nie jesteśmy w stanie teraz zrobić
- odpowiadał wiceprezydent.
Swojego pozytywnego nastawienia w tej sprawie nie ukrywali za to radni Ignacy Czeżyk oraz Halina Jarząbek.
Ja wierzę, że koszty funkcjonowania muzeum utrzymają się w granicach dotychczasowych kosztów
- mówił radny Czeżyk, któremu wtórowała Halina Jarząbek:
Tu się nic nie powinno zmienić, wcześniej te same pieniądze płaciliśmy oddziałowi Muzeum Nadwiślańskiego i nikt nie pytał, ile to kosztuje
- tłumaczyła nieprzekonanym kolegom radna Jarząbek.
Ostatecznie poprawną już uchwałę przyjęto głosami 14 radnych, 5 wstrzymało się od głosu.