Wiele miast w naszym kraju z upałami radzi sobie z pomocą kurtyn wodnych. Pojawiły się m.in. w Kazimierzu Dolnym i Nałęczowie, a w Puławach kolejny rok z rzędu nic w tej sprawie się nie dzieje. Urzędników do działania skłoniła dopiero interwencja ze strony mieszkańców, z którą w minionym tygodniu zgłosili się do wiceprezydenta Tadeusza Koconia.
- Mieszkańcy zwrócili naszą uwagę na problem i będziemy starali się go w jakiś sposób rozwiązać. Rozmawiałem już z prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodno-Kanalizacyjnego i wkrótce mam dostać informację, ile tego typu przedsięwzięcie może kosztować. Szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby cena przekraczała nasze możliwości finansowe i liczę, że jeszcze w te wakacje kurtyna pojawi się na jednym z placów należących do miasta
- wyjaśnia wiceprezydent Puław, Tadeusz Kocoń.
Jak podkreśla wiceprezydent w poprzednich latach miasto nie prowadziło rozmów z MPWiK na temat ustawiania w mieście kurtyn wodnych.
- Szczerze mówiąc w momencie, gdy mieszkańcy przyszli do mnie z tym problemem to zacząłem szukać, czy przypadkiem gdzieś w magazynach nie leży tego typu urządzenie. Okazało się ostatecznie, że nic takiego nie ma, a jeśli zostanie to zrealizowane w tym roku to posłuży również w latach następnych
- dodaje Kocoń.
Faktem nie pojawienia się kurtyny wodnej w Puławach, nieco zdziwieni byli strażacy.
- W momencie, gdy zaczynały się upały w mieście w naszej jednostce pojawił się przedstawiciel MPWiK i kurtyna wodna została mu użyczona, ale dlaczego ostatecznie nie została ustawiona, tego nie potrafię powiedzieć
- wyjaśnia Krzysztof Morawski, rzecznik prasowy puławskiej straży pożarnej.
W związku z tym poprosiliśmy o komentarz wiceprezydenta, który stwierdził, że wyjaśni tę sprawę, ale niewykluczone, że kurtyna miała być montowana w momencie, gdy zrobiło się chłodniej.