W czwartek prezydent Janusz Grobel, jego zastępcy, kierownik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami UM, a także radny Artur Kwapiński poinformowali, że Puławom uda się przejąć Pałac Marynki. Nie uniknięto przetargu, jednak Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach (dotychczasowy właściciel pałacu) przeprowadził go pod okiem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, który zapewnił, że unieważni przetarg w razie gdyby prócz oferty samorządu wpłynęły inne, od prywatnych podmiotów.
- Ministerstwo od początku było zainteresowane przekazaniem budynku miastu, by służył użyteczności publicznej. Dlatego minister trzymał rękę na pulsie i mógł unieważnić przetarg, ale nie było takiej potrzeby. Wszystko odbyło się zgodnie z planem - mówił Artur Kwapiński, pomagający prezydentowi w imieniu posła Szulowskiego.
- Przystąpiliśmy do procedury przetargowej i okazało się, że nasza oferta była jedyną jaka wpłynęła. W ofercie zaznaczyliśmy, że budynek będzie przeznaczony na cele publiczne, jako siedziba Muzeum Czartoryskich w Puławach - mówiła kierownik Maria Kliszcz, która uczestniczyła w jawnej części przetargu.
Wobec przychylności ministra, puławski samorząd zaproponował za pałac kwotę 1 674 001 zł - o złotówkę więcej niż cena wywoławcza przetargu. Teraz oferta Puław jest oceniana przez komisję przetargową pod kątem zgodności z procedurami. Jeśli nie będzie zastrzeżeń, miasto zostanie kandydatem do nabycia pałacu. Na razie samorząd czeka na oficjalne zakończenie procedury przetargowej. Jeśli Puławy staną się właścicielem zabytkowej budowli, potrzebny będzie konserwatorski remont i adaptacja pałacu. Szacowany koszt prac to 12-15 mln złotych, jednak samorząd ma nadzieję na zewnętrzne dofinansowania.
Wideo z konferencji prasowej ws. zakupu Pałacu Marynki