reklama

Nasz dom spłonął

Opublikowano:
Autor:

Nasz dom spłonął - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura- Straciliśmy wszystko. Zostaliśmy, tak jak staliśmy - mówią państwo Duniowie z Kazimierza Dolnego, którzy w pożarze stracili dom. Dla pogorzelców liczy się każda, nawet najmniejsza pomoc.

Nieszczęście na koniec roku

Do fatalnego w skutkach pożaru domu przy ul. Lubelskiej w Kazimierzu Dolnym doszło w ostatni piątek 2017 roku. Jeden z mieszkańców zauważył gęsty dym, po czym poddasze momentalnie stanęło w płomieniach. W gaszeniu brało udział 5 wozów OSP Kazimierz, Wierzchoniów i PSP Puławy, jednak sami strażacy przyznają, że to była trudna akcja. Prawdopodobną przyczyną pożaru, podaną przez PSP Puławy, było zwarcie w instalacji elektrycznej, jednak okoliczności zdarzenia zbada jeszcze biegły z policji.

Gdy wybuchł pożar, w domu był Sylwester Dunia z 2-letnim wnuczkiem Wojtusiem. Pani Zofia i córka Grażyna wybrały się na pobliskie targowisko na Małym Rynku, a 5-letnia wnuczka Zosia miała zajęcia w przedszkolu.

- Gdy wróciłyśmy koło 10:30, bo zadzwoniono po nas, zobaczyłyśmy żywy ogień. Nikt nie chciał wpuścić mnie do domu, a tam był jeszcze pies i musiałam po niego pójść. Na szczęście schował się tam, gdzie nie było płomieni. Teraz jest przerażony i nie odstępuje mnie na krok - opowiada pani Zofia.

Paliło się na poddaszu. Pan Sylwester poszedł zobaczyć, co się dzieje i zauważył ogień. Do domu przybiegli też sąsiedzi, by pomóc. Szybko wyprowadzili starszego pana i wnuka. Pan Sylwester był w szoku. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

(…)

Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE