Nieszczęście na koniec roku
Do fatalnego w skutkach pożaru domu przy ul. Lubelskiej w Kazimierzu Dolnym doszło w ostatni piątek 2017 roku. Jeden z mieszkańców zauważył gęsty dym, po czym poddasze momentalnie stanęło w płomieniach. W gaszeniu brało udział 5 wozów OSP Kazimierz, Wierzchoniów i PSP Puławy, jednak sami strażacy przyznają, że to była trudna akcja. Prawdopodobną przyczyną pożaru, podaną przez PSP Puławy, było zwarcie w instalacji elektrycznej, jednak okoliczności zdarzenia zbada jeszcze biegły z policji.
Gdy wybuchł pożar, w domu był Sylwester Dunia z 2-letnim wnuczkiem Wojtusiem. Pani Zofia i córka Grażyna wybrały się na pobliskie targowisko na Małym Rynku, a 5-letnia wnuczka Zosia miała zajęcia w przedszkolu.
- Gdy wróciłyśmy koło 10:30, bo zadzwoniono po nas, zobaczyłyśmy żywy ogień. Nikt nie chciał wpuścić mnie do domu, a tam był jeszcze pies i musiałam po niego pójść. Na szczęście schował się tam, gdzie nie było płomieni. Teraz jest przerażony i nie odstępuje mnie na krok - opowiada pani Zofia.
Paliło się na poddaszu. Pan Sylwester poszedł zobaczyć, co się dzieje i zauważył ogień. Do domu przybiegli też sąsiedzi, by pomóc. Szybko wyprowadzili starszego pana i wnuka. Pan Sylwester był w szoku. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).