Nie jestem tylko regionalistą

Opublikowano:
Autor:

Nie jestem tylko regionalistą - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Ma ponad 500 stron, prawie 700 ilustracji rzadkich i cennych monet - w sprzedaży pojawiła się najnowsza książka Zbigniewa Kiełba "Herby urzędników polskich i litewskich na monetach oraz liczmanach emitowanych w latach 1479–1707". - Warto spełniać marzenia - mówi puławski historyk.

Często jest pan przedstawiany jako historyk - regionalista? Kim pan właściwie jest?

Z wykształcenia jestem historykiem o specjalności archiwalnej i numizmatykiem. Zajmuję się także naszym regionem, czyli poniekąd jestem regionalistą, ale z warsztatem historyka.

Skąd wzięło się u pana zainteresowanie numizmatyką?

W ósmej klasie moja wychowawczyni stwierdziła, że na lekcjach wychowawczych będziemy mówić o swoich pasjach i zainteresowaniach. Przestraszony wróciłem do domu i zacząłem szukać rzeczy, o których można byłoby opowiedzieć. Wtedy wpadły mi do rąk różne monety z czasów PRL. Pamiętam jak dziś, że wśród nich była jedna z mapą Polski. To mnie zaciekawiło. Potem znalazłem inną monetę, ale nie znałem do końca przyczyny jej powstania. Poszedłem do biblioteki, gdzie zapoznałem się z pierwszymi książkami numizmatycznymi, które mnie wciągnęły. Interesowałem się historią i wtedy okazało się, że przez monety mogę poznać ją lepiej. I tak się to zaczęło w 1993 r.

Kiedy pojawił się pomysł, aby wydać książę o tematyce numizmatycznej?

Na początku interesowałem się wszystkim, gromadziłem monety, a z czasem zacząłem się nimi zajmować wyłącznie w ujęciu naukowym. Z racji tego, że ciężko było o literaturę numizmatyczną, chodziłem do Muzeum Regionalnego PTTK, do bibliotek puławskich i wszystko, co mogłem, notowałem. Wtedy powstał odrębny zeszyt ze znakami, herbami, inicjałami oraz ich objaśnieniami. Wówczas w 1996 r. pojawiła się myśl, że fajnie byłoby kiedyś wydać katalog takich znaków. To był w zasadzie prapoczątek.

Jak długo powstawała książka?

Blisko 20 lat temu narodził się pomysł, a 5 lat później rozpocząłem pisanie pracy magisterskiej o herbach prywatnych pojawiających się na monetach i liczmanach XV-XVIII w. Tak rozpoczął się kolejny etap działań związany z obecnym wydaniem mojej książki. Można powiedzieć, że jest ona dziełem mojego życia, bo na jej przygotowanie poświęciłem blisko 15 lat. To najdłużej realizowane marzenie. Czy było warto? Myślę, że tak.

Dlaczego pańska książka jest wyjątkowa?

Temat, którym się zajmuję i pierwsze wzmianki o nim to rok 1800 i od tamtej pory do dnia dzisiejszego nie powstało na ten temat odrębne studium, choć postulowano o to jeszcze pod koniec XIX w. W efekcie, wszelkie informacje o herbach należących do różnych urzędników z administracji państwowej i menniczej były lakoniczne i rozproszone. Dziś już takie kompendium jest - to moja książka.

Czego dowiemy się czytając książkę? Czy możemy delikatnie uchylić rąbka tajemnicy?

Wejdziemy w zupełnie inny świat tajemnych znaków. Dziś nasze społeczeństwo w znacznym stopniu nie umie posługiwać się herbami. Kiedyś herb, jako znak identyfikujący jakąś osobę bądź ród, był tak rozpoznawany w pewnych kręgach, jak dziś dla nas marka danej firmy. Wchodzimy w znaki ważne dla wąskiej grupy społecznej, która miała wpływ na funkcjonowanie naszego kraju. Mówimy o magnaterii, szlachcie, o 62 osobach mających wpływ na skarb, gospodarkę czy wojsko państwa polskiego i sprawy mennicze, które umieściły swój herb na monetach lub liczmanach. Znajdziemy tu kariery i numizmaty z herbami osób związanych także z Lubelszczyzną, z powiatem puławskim. Kiedy czytelnicy otworzą książkę, zobaczą różnego rodzaju znaki - ja daję odpowiedź, co za nimi się kryje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE