Piaskowa położona jest niemal w centrum Puław. W tym miejscu setki osób każdego dnia robi zakupy, bo obok znajduje się Hala Targowa.
18 lipca na ławce od rana spał pijany mężczyzna. W tym miejscu to nic szczególnego. Ale tego dnia widok bardzo zaniepokoił Danutę Prażmo. I to nie tylko dlatego, że taki widok nie przynosi chluby miastu.
Chodziło o życie człowieka
Robiłam ok. godz. 9 zakupy w Hali Targowej. Już wtedy na ławce przy ul. Piaskowej (obok Hali Targowej) leżał mężczyzna. Był pijany i nie wyglądał na zadbanego
- wyjaśnia Danuta Prażmo, która zadzwoniła do naszej redakcji.
18 lipca był duży upadł. Temperatura powietrza śmiało powyżej 30 stopni. Ławka nie znajduje się w dużym cieniu.
Kiedy przechodziłam ok. godz. 15 ten sam mężczyzna ciągle leżał na ławce. Nie mogłam być obojętna wobec takiej sytuacji. Nie było dla mnie istotne to, że był pijany... przecież tu chodzi o życie człowieka
- kontynuuje pani Danuta.
Wtedy mieszkanka Puław zadzwoniła do Straży Miejskiej.
Usłyszałam, że jest weekend i strażnicy nie dysponują patrolem
- mówi.
Zadzwoniła na pogotowie ratunkowe.
Usłyszałam w odpowiedzi, że kojarzą człowieka, ale "co sobie pani wyobraża - przecież to jest sprzęt, ludzie i pieniądze". Zdecydowanie odmówili podjęcia interwencji. Argument był prosty: nie możemy niczego wymuszać. Jeśli człowiek nie wyraża zgody, to nie możemy robić nic na siłę. To jest wolny kraj
- relacjonuje Danuta Prażmo.
Mieszkanka nie odpuściła. Kolejna próba. Tym razem telefon na policję.
Spokojnie opisałam całą sytuację. Wtedy usłyszałam: a czego pani od nas oczekuje? Wytłumaczyłam, że tu chodzi o życie człowieka. Poinformowali, że wiedzą o kogo chodzi. Ale ja nie odpuszczałam. Można powiedzieć, że wymusiłam tę interwencję
- mówi.
Co było dalej?
Obserwowałam jak to wyglądało. Nie powiem, bo policjanci przyjechali nawet szybko. Ale jak wyglądała ta interwencja... Wyszedł jeden funkcjonariusz. Drugi siedział w samochodzie. Nie podszedł bliżej mężczyzny leżącego na ławce. Nie wiem na jakiej podstawie coś spisywał, spojrzał na zegarek i panowie odjechali. Trwało to może 5 minut
- mówi pani Danuta, która nie kryje rozczarowania postawą puławskich policjantów.
Danuta Prażmo jeszcze raz zadzwoniła na policję.
W słuchawce usłyszałam podniesiony głos dyżurnego. Wytłumaczyłam, że widziałam całą interwencję... Powtarzam: tu chodzi o życie człowieka. Słyszę: My wiemy co do nas należy. To jest wolny kraj, każdy robi to co chce
- relacjonuje nasza Czytelniczka.
Wtedy Danuta Prażmo używała kolejnych argumentów.
Przecież tędy przechodzą setki osób, w tym dzieci. To jest nawet niewychowawcze, kiedy widzą taki obrazek brudnego i pijanego mężczyzny, który śpi na ławce. Wtedy policjant powiedział, że jak jestem taka wrażliwa to niech pani weźmie gąbkę i go umyje. Nie kontynuował rozmowy. Trzasnął słuchawką
- podsumowała.
Co na to służby?
W pierwszej kolejności skontaktowaliśmy się z komendantem Straży Miejskiej w Puławach. - Mamy braki kadrowe. Nie zawsze dysponujemy patrolem, aby go zadysponować w dane miejsce. Ponadto pracujemy do godz. 15 - mówi Sławomir Leszczyński. Obecnie strażnicy dysponują jednym samochodem.
W rozmowie z dyrektorem szpitala usłyszeliśmy, że takie przypadki należy bezpośrednio zgłaszać do niego.
Na pewno tym się zajmę. A w takiej sytuacji dokładnie musiałbym sprawdzić godzinę i inne okoliczności. Proszę się zwracać bezpośrednio do mnie z takimi przypadkami
- podkreślał Piotr Rybak, który posadę dyrektora puławskiego szpitala sprawuje od początku lipca.
Rzecznik puławskiej policji sprawdził przebieg tej interwencji. - Faktycznie. Otrzymaliśmy zgłoszenie od mieszkanki Puław. Policjanci nie stwierdzili zagrożenia życia. Mężczyzna jest bardzo dobrze znany policjantom - wyjaśniał kom. Marcin Koper.
Najprawdopodobniej była to znajoma tego mężczyzna. Kobieta bełkotliwą mową wymagała od nas, abyśmy go wzięli i umyli
- dodaje Koper.
Poszli krok dalej
Kiedy w piątek pojechaliśmy na miejsce ujrzeliśmy jeszcze bardziej... zadziwiający obrazek. Obok ławki dostawiona została kanapa. Już o godz. 11 spał na niej mężczyzna. Drugi z nich siedział na ławce.
Trudno przejść obojętnie, kiedy się to widzi. Ale wychodzę z założenia, że mężczyzna jest pijany i po prostu leży. Myślę, że nie jestem od tego, aby jakoś mocno reagować. Mamy od tego odpowiednie służby, które powinny coś z tym zrobić
- mówi jeden z mieszkańców, którego spotkaliśmy na ul. Piaskowej.
Z pewnością nie powinna stać w tym miejscu kanapa.
Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe decydowały się często na usuwanie ławek, aby uniknąć takich sytuacji, że przesiadują tam grupy młodzieży i spożywają alkohol. Tak było m.in. przy ul. Sienkiewicza.
Nie wydaje mi się, aby było to jakieś rozwiązanie. Chyba nie o to chodzi. Przez takie działania cierpią starsi ludzie, którzy nie mają gdzie odpocząć
- mówi pan Andrzej z osiedla Leśna.
Długie przebywanie na słońcu podczas upałów jest bardzo niebezpieczne. W pierwszej kolejności może prowadzić do oparzeń, później mogą się pojawić drgawki i wymioty. Może dojść do utraty przytomności, głębokiego odwodnienia i w konsekwencji do udaru słonecznego
- wyjaśnia dr n. med. Ewa Warchoł - Sławińska, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w puławskim szpitalu.