To drugie już rozstrzygnięcie w tej bulwersującej historii. Pierwszy wyrok został uchylony przez Sąd Najwyższy. Teraz może być podobnie, bo pełnomocnik sędziego złożył już odwołanie.
Lichwiarskie pożyczki
Skandal z udziałem sędziego Sadu Rejonowego w Puławach wybuchł kilka lat temu. Dotyczy wydarzeń z okresu 2009-2011. Sędzia pożyczył znajomemu przedsiębiorcy pieniądze. W sumie cztery razy. Problem w tym, że zażądał jednocześnie wysokich odsetek. Przedsiębiorca spłacał dług, ale pojawiły się finansowe problemy. Wierzyciel, nie mogąc doczekać się zwrotu pożyczki, postanowił osobiście odwiedzić dłużnika. Kilka razy pojawił się w jego firmie i groził, że puści go z torbami. Sprawą zajął się sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Lublinie.
Zarzuty
Sędziemu postawiono dwa zarzuty dyscyplinarne.
Pierwszy - że udzielając czterech pożyczek na ukryty procent dopuścił się zachowań podważających prestiż swojego zawodu. Postąpił wbrew zasadom etyki i utrzymywał kontakty o charakterze ekonomicznym, w celach zarobkowych, wbrew obowiązującym zakazom.
Zarzut drugi obejmował incydenty, podczas których wierzyciel w obecności innych osób używał zwrotów nie licujących z godnością urzędu - mówi sędzia Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Lublinie.
W 2014 roku, obu przypadkach, sąd dyscyplinarny uznał winę sędziego, ale z uwagi na przedawnienie, w zakresie wymierzenia kary postępowanie umorzono.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.