Parafianie: Odszedł dobry człowiek
- To był przede wszystkim dobry człowiek, taki życzliwy, bezinteresowny. Nie traktował nas jak parafian tylko jak przyjaciół, wszystkich znał. Składał nam życzenia z okazji urodzin czy innych uroczystości. W pamięci pozostaną jego kazania, pełne ciepła i mądrych stwierdzeń. Będzie nam brakowało tych słów wypowiadanych do nas podczas ogłoszeń - mówiła w imieniu parafian Anna Antoń- Taki prawdziwie wiejski proboszcz, który kochał swoich parafian. Gdy ks. arcybiskup chciał go awansować i przenieść na większą parafię, stwierdził, że nie może, bo teraz pszczoły miód zbierają, a z pszczołami się nie dyskutuje - mówił w Grabówkach ks. Piotr Nowak
To było niezwykłe pożegnanie. Msza 1 maja w Grabówkach zgromadziła setki wiernych. Ludzie nie mieścili się w kościele. Na środku trumna , na niej kielich, stuła i Pismo Święte. Przy trumnie kosz białych róż i te trzy samotne leżące na podłodze. Takie było życzenie Księdza Michała, który nie chciał kwiatów, zawsze twierdził , ze to szkoda, a pieniądze bardziej przydadzą się innym.
Niezwykle skromny, pełen poczucia humoru, pasji życia ksiądz Michał Walkowski 26 kwietnia zmarł po ciężkiej walce z chorobą nowotworową. Do końca nie opuścił swoich parafian.
- Będziemy pamiętać jak coraz słabszy fizycznie zmierzał do konfesjonału - mówi Anna Antoń.- Jego ostatnia msza, którą celebrował to rezurekcja, gdzie po raz ostatni złożył wszystkim życzenia i żartował ze swojego stanu - dodaje pani Renata Hejno.
Dawał ludziom serce na dłoni
Dobroć, bezinteresowność i wyrozumiałość to cechy które wymienia niemal każdy, kto miał kontakt z Księdzem Michałem. Ministranci ze łzami w oczach wspominali wspólną modlitwę, cukierki, jakie dostawali po procesjach, parafianie wspominali pomoc, jakiej ksiądz udzielał każdemu kto się o nią zwrócił.
Zarówno msza pożegnalna w Grabówkach, jak i pogrzebowa w Łęcznej zgromadziły tłumy wiernych. Strażacy z parafii księdza pełnili honorową wartę przy trumnie, a eskorta wozów strażackich odprowadzała karawan z trumną do rodzinnej miejscowości.
- I odjechał nasz ksiądz już na zawsze - mówiła, z płaczem jedna z parafianek
Licznie przybyli na te dwie msze księża również ciepło wspominali swojego kolegę.
- Byliśmy jak trzej muszkieterowie, będzie nam brakowało tego ciepła, tej radości, a nawet wspólnego robienia kiełbasy - wspominał ksiądz Roman, który na pogrzeb przyjaciela przyleciał z USA.
Parafia w Grabówkach czeka na nowego proboszcza. kto nim zostanie jeszcze nie wiadomo. Parafianie zastanawiają się, czy ten "nowy" też będzie lubił pszczoły, czy będzie tu dla nich, czy tak jak u księdza Michał będą mogli wszystko załatwić, czy zawsze im pomoże. Wiedzą, że drugiego księdza Michała już nie będzie, ten czuwa nad swoją parafia z góry.