Zakaz od wojewody
Dla każdego dorosłego użytkownika petard bardzo ważną informacją jest to, że fajerwerków możemy używać tylko 31 grudnia i 1 stycznia, bo w inne dni grozi nam za to kara grzywny. Wynika to z rozporządzenia wojewody lubelskiego, Przemysława Czarnka, który w okresie od 23 grudnia do 31 stycznia wprowadza na terenie województwa zakaz używania takich materiałów (prócz dwóch wyszczególnionych dni). Zakaz nie dotyczy profesjonalnych firm organizujących pokazy pirotechniczne.
Dozwolone od lat osiemnastu
Wzmożona czujność Straży Miejskiej, policji, a także Straży Pożarnej rozpoczyna się na kilka dni przed Sylwestrem, gdy w sklepach i na targowiskach pojawiają się stoiska z materiałami pirotechnicznymi. Za wykrywanie petard bez odpowiednich certyfikatów odpowiada policja, Straż Pożarna i Państwowa Inspekcja Handlowa, natomiast Straż Miejska sprawdza czy niebezpieczne materiały nie są sprzedawane niepełnoletnim, bo za transakcje z takimi klientami grozi kara grzywny, ograniczenia wolności, a nawet 2 lata więzienia. Gdy strażnicy miejscy podczas prewencyjnej kontroli wykryją jakieś nieprawidłowości, przekazują sprawę policji. Rzecznik puławskiej KPP, komisarz Marcin Koper, zachęca do informowania funkcjonariuszy o handlarzach sprzedających petardy dzieciom. Takie informacje pomogą uchronić najmłodszych, którzy często padają ofiarami złego obchodzenia się fajerwerkami. Mimo tego że w ostatnich latach sprzedaż fajerwerków przeniosła się z podejrzanych straganów do marketów, komendant puławskiej Straży Miejskiej, Dariusz Karmasz, przyznaje, że przypadki pokątnej sprzedaży fajerwerków nieletnim wciąż się zdarzają.
Strażacy dmuchają na zimne
Prewencyjne kontrole punktów sprzedaży prowadzą także strażacy. Ich jednak nie interesuje obrót materiałami pirotechnicznymi, ale sposób ich magazynowania, ponieważ duża ilość petard w takim punkcie to potencjalne zagrożenie pożarowe. Rzecznik puławskiej Straży Pożarnej Krzysztof Morawski mówi jednak, że ze składowaniem petard nie jest najgorzej.
Sytuacja na przestrzeni 10 lat uległa znacznej poprawie. Kiedyś sprzedawano to w sposób niekontrolowany, najczęściej na targowiskach, gdzie nie zawsze były odpowiednie warunki. Zdarzały się przypadki, gdy jakaś źle odpalona petarda mogła na taki skład materiałów spaść, co było poważnym zagrożeniem. Teraz jednak petardy sprzedaje się w wyznaczonych strefach w dużych marketach, z osobami sprawującymi nadzór nad stoiskiem
- tłumaczy strażak.
W sylwestrową noc strażacy cały czas są w pogotowiu, ponieważ źle odpalone petardy lub ich palące się resztki, spadając na łatwopalną powierzchnię, mogą doprowadzić do pożaru, zwłaszcza gdy sprzyja temu obecna bezśnieżna aura. Krzysztof Morawski przekonuje jednak, że i w tej kwestii jest nieco bezpieczniej, bo coraz mniej jest dachów z łatwopalnych materiałów.
Poparzenia i urwania
O tym, że fajerwerki to nie zabawa przekonujemy się podczas rozmowy z Piotrem Rybakiem, dyrektorem puławskiego szpitala, który mówi z jakimi urazami mają do czynienia ratownicy i lekarze dyżurujący w Sylwestra.
Są to głównie poparzenia i urwania. Najczęstsze przyczyny to zbyt długie przetrzymanie petardy w ręce, a także takie sytuacje, gdy materiał nie wybucha, bierzemy go ponownie do ręki i wtedy eksploduje. Zdarzają się również przypadki, gdy raca lub rakieta trzymana niewłaściwie powoduje oparzenia użytkownika petardy lub osób w jego otoczeniu
- wylicza dyrektor SPZOZ-u.
Do przykrych wypadków prowadzi też niewłaściwe zachowanie - popisywanie się, straszenie innych petardami czy rzucanie ich pod nogi imprezowiczów. Zabawy z fajerwerkami nie należy więc łączyć z brawurą, a także alkoholem czy innymi używkami.