Ten ruch płac wymusiła Rada Ministrów, która zdecydowała zmienić obowiązujące od 7 lat przepisy - odmrozić i zrównać pensje urzędników i pozostałych pracowników samorządowych. Kłopot w tym, że kosztami podwyżek obarczone są władze lokalne. I to właśnie niepokoi radnych Puław.
Bo jeśli większe pieniądze dostaną urzędnicy, to podwyżka obejmie też pracowników spółek miejskich. Czyli wodociągów, komunikacji OPEC - tłumaczy radny Paweł Maj. A to z kolei oznacza podwyżki dla mieszkańców. Oczywiście podwyżki wydatków, bo to mieszkańcy zrzucą się na wyższe pensje urzędników i pracowników miejskich spółek. Dlatego członkowie komisji mimo niezadowolenia prezydenta zdecydowali, że jeśli już podwyżka być musi to w minimalnym stopniu. Tak, by mieszkańcy Puław odczuli jej skutki w możliwie najmniejszym zakresie.
Zdecydowanie bardziej gorąco było na spotkaniu Komisji Budżetu. Prezydent zarzucił radnym, że nie doceniają pracy urzędników. Jak zawsze oberwało się radnemu Majowi.
Komisje rekomendować więc będą podwyżkę w wysokości 1,4 proc. Projekt uchwały w tej sprawie będzie głosowany na najbliższej sesji. Niezadowoleni ze stanowiska komisji są radni PO.