Radni mają głos ws. alkoholu
Na ostatniej sesji radni przyjęli dwie uchwały dotyczące sprzedaży alkoholu. Samorząd delegowały do tego przepisy znowelizowanej ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Po pierwsze podjęto uchwałę, w której ustalono maksymalną ilość zezwoleń na sprzedaż alkoholu na terenie miasta. Ten punkt nie wywołał większej dyskusji, jedynie radni Ignacy Czeżyk i Cezary Witkowski zauważyli, że podobne regulacje i zakazy nie muszą oznaczać skutecznej walki z alkoholizmem. Witkowski podał przykład Finlandii, gdzie dostęp do alkoholi jest utrudniony, a mimo to wiele osób cierpi tam z powodu uzależnienia od alkoholu. Jednak dopiero kolejny punkt w obradach, dotyczący ograniczenia godzin nocnej sprzedaży napojów alkoholowych w mieście wywołał napiętą i długą dyskusję. Nie obyło się bez prztyczków i złośliwości.
Uchwała ma uciszyć imprezujących
Zgodnie z treścią kontrowersyjnej uchwały na terenie miasta będzie obowiązywać ograniczenie w handlu alkoholem do spożycia poza miejscem zakupu. Zakaz obejmuje godziny od 23 do 6. Uchwała będzie dotyczyć przede wszystkim sklepów nocnych, w których sąsiedztwie mieszkańcy od wielu lat skarżą się na głośne zachowania. Z uzasadnienia uchwały wynika, że w latach 2013-2017 policjanci przeprowadzili w rejonie tych sklepów 120 interwencji. Przepisy nie dotyczą lokali, gdzie alkohol spożywa się na miejscu (co na sesji podkreślano w dyskusji).
Przekomarzali się 1,5 godziny
Podczas sesji dyskusja o zakazie nocnego handlu alkoholem zajęła ponad półtorej godziny. Jako pierwszy głos zabrał Paweł Maj, który stwierdził, że to służby powinny dbać o porządek i spokój, a zakaz ogranicza prawa wszystkich mieszkańców.
- Z tego, co mówią mieszkańcy, w pobliżu sklepów dzieją się złe rzeczy, niektórzy mówią o gehennie. To trudny temat i rozumiem skargi mieszkańców, ale zamknięcie sklepów nie jest rozwiązaniem. Godzi to w mieszkańców. Nie może być tak, że my radni jako piewcy moralności chcemy decydować o kolejnym aspekcie życia puławian. Nie wyobrażam sobie, żeby w 47 tys. mieście nie można było o dowolnej porze kupić tego co się chce - stwierdził Maj, na co odpowiedział mu Ireneusz Rzepkowski. Nowy szef klubu PiS pozwolił sobie na złośliwość.
- Powiedział pan, że każdy powinien móc kupić to, co chce. Czy miał pan na myśli również rzeczy zakazane polskim prawem - dopalacze, broń palną, broń białą. Przecież je na pewno też ktoś chciałby kupić. Powinny być dostępne w naszym mieście? - drwił Rzepkowski.
(...)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).