Zmiana nazwy tej ulicy to kłopotliwe posunięcie
Do Komisji Promocji Miasta, Kultury i Współpracy na początku sierpnia wpłynęło pismo od mieszkańców ulicy Romów 11 w sprawie zmiany nazwy tej parceli Puław. Autorzy listu skarżą się w nim na to, że czują się napiętnowani w związku z nazwą wskazującą na Romów, a reakcje jakie padają po podaniu tej nazwy są delikatnie mówiąc lekceważące. Najbardziej zastanawiające dla miejskich radnych było to, że autorami listu nie byli Polacy, ale głównie Romowie.
- Ta sprawa ciągnie się już kolejną kadencję. Jestem za tym, by zmienić tę nazwę, skoro chcą tego mieszkańcy tych okolic - zasugerowała od razu radna, Halina Jarząbek, która stwierdziła, że rozumie obawy mieszkańców w związane z taką nazwą ulicy.
Radna zasugerowała nawet, by przeprowadzić w tym celu konsultacje społeczne. Na początku nie była jednak świadoma, że podpisy pod listem to głównie nazwiska Romów, na co wskazuje chociażby sam adres bloku.
- Trzeba dać nazwę, która będzie współgrała z pozostałymi nazwami w tym rejonie miasta - perorowała radna. Jej emocje studzili jednak pozostali radni, w tym Ignacy Czeżyk, który pomysł na zmianę nazwy tej ulicy uznał za niefortunny.
- Ten moment jest fatalny na podejmowanie tego typu decyzji - nie ukrywał Ignacy Czeżyk, który stwierdził, że w momencie, kiedy na całym świecie mamy problem związany z uchodźcami, zmiana nazwy ulicy, jednoznacznie wskazującej na przynależność do niej jednej z mniejszości narodowych, może błędnie sugerować na zapędy ksenofobiczne.
Radny Artur Kwapiński stwierdził jednak, że problemu nie można lekceważyć.
- Musimy jakoś rozwiązać ten problem - mówił. - Nie możemy umywać rąk. Po konsultacjach będziemy z pewnością wiedzieli więcej - proponował Kwapiński.
Czy zmiana nazwy rozwiąże problem?
Inni radni zastanawiali się jednak nad najistotniejszą kwestią w całej sprawie, a mianowicie nad tym, czy zmiana nazwy ulicy to recepta na złe skojarzenia mieszkańców Puław na tę właśnie nazwę.
- Ten problem, to nie problem nazwy ulicy. Wynika on ze skumulowania jeden społeczności w konkretnym miejscu. Wydaje mi się, że nazwiska, które widzę pod listem są typowo romskie. Dziwię się, że Romowie chcą zmiany tej nazwy, skoro z tego, co wiem, nie jest ona dla nich w żaden sposób stygmatyzująca - nie rozumiał argumentów autorów listu radny Paweł Maj.
Podobnego zdania był radny Ryszard Stępień.
- Zmiana ulicy w mieście to nie jest taka prosta sprawa. Co więcej zawsze uważałem, że nazwa tej ulicy to swego rodzaju nobilitacja dla tej grupy narodowościowej. Jeżeli mamy we Francji czy w Stanach Zjednoczonych ulicę Kościuszki, to my Polacy jesteśmy z tego dumni. Nazwa miała nobilitować tę mniejszość, uważam więc, że nie jest to problem nazwy. To jest dla mnie sztuczny i wymyślony problem. Nie możemy bez gruntownego zastanowienia się ulegać takim chwilowym naciskom. To jest sztuczne rozdmuchiwanie problemu. Dla mnie argumentacja autorów listu jest co najmniej dziwna - mówił radny.
Ostatecznie zadecydowano jednak o zorganizowaniu spotkania z autorami listu, którzy chcą zmiany nazwy ulicy. Radni chcą także bliżej przyjrzeć się sprawie dzięki rozmowie z urzędnikami oraz dokładnym przemyśleniu tematu. Na razie pozostawiono pismo Romów bez rozpatrzenia.
Kluczowe pytania - kto jest odpowiedzialny za tak złą sławę tego rejonu Puław oraz skąd tak złe skojarzenia mieszkańców z tą nazwą pozostały jednak bez odpowiedzi.