reklama

Sparaliżujemy pracę gminy

Opublikowano:
Autor:

Sparaliżujemy pracę gminy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura- To się nadaje do gazety. Nie chcemy kolejnej chlewni w naszych miejscowościach, a nawet nie możemy o tym powiedzieć władzom gminy - mówili oburzeni mieszkańcy Borysowa i Bałtowa, których nie dopuszczono do głosu podczas ostatniej sesji w gminie Żyrzyn. Najbardziej obawiają się, że po zaakceptowaniu planów lokalizacji chlewni nie będą mieli żadnego wpływu na jej rozrost.

Rozlewanie gnojowicy i odór

O obawach mieszkańców Borysowa i Bałtowa dotyczących powstania kolejnej chlewni na obszarze ich miejscowości pisaliśmy już w jednym z poprzednich numerów naszego tygodnika.

Ich protest urósł już do około 400 osób, które podpisały się pod zakazem lokowania dużej chlewni przemysłowej na terenie pomiędzy miejscowościami. Podczas ostatniej sesji gminnej wywiązała się zaś dyskusja, w której uczestniczył nie tylko Grzegorz Strzałkowski, inicjator protestu i twórca stowarzyszenia "Zielone Wsie", lecz także oburzeni mieszkańcy Borysowa i Bałtowa.

- Powstanie chlewni oznacza dla nas całkowitą zmianę charakteru naszych okolic. Mówimy o przemysłowej chlewni, która na start miałaby mieć ok. 2 tysięcy tuczników. Czy te 2 tysiące to dużo? Obecna chlewnia pana Zenona Kwita, która doskwiera mieszkańcom to 500 sztuk. Dodam jeszcze, że górny limit w tych miejscowościach to 50 jednostek, a więc właśnie ok. 500 sztuk. Obiekt, który miałby powstać to coś zupełnie nowego i odległego od tego, co wszyscy znamy. To nie jest tradycyjna zabudowa zagrodowa, mówimy o obiekcie przemysłowym, który z czasem będzie się rozrastał. Mówimy o stałym i bardzo nieprzyjemnym odorze i rozlewaniu gnojowicy po polach - perorował podczas ostatniej sesji gminy Żyrzyn, Grzegorz Strzałkowski, który reprezentował w tej sprawie mieszkańców wsi.

Ci obawiają się, że wraz z powstaniem chlewni nie będą mieli żadnego wpływu na jej dalszy rozwój.

- Zabezpieczenia, które mamy są bardzo mocne, natomiast prawo, po zdjęciu tych zabezpieczeń, nie daje nam żadnych możliwości kontroli nad rozrostem takiego obiektu. To, co zostanie, to tzw. raport środowiskowy, a więc bardzo kaleka instytucja. Weźmy także pod uwagę to, że w Polsce nie ma ustawy odorowej. Przemysłowa chlewnia w tej chwili nie ma prawa powstać między Borysowem a Bałtowem. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego uchwalony w 2003 r. wyklucza takie obiekty w naszych okolicach. To zapis niezwykle korzystny dla mieszkańców. Chylę czoła przed tymi, którzy go zatwierdzali, jego zmiana będzie więc dla nas porażką - tłumaczył Strzałkowski.

(…)

Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE