Po zażyciu dopalaczy w miniony weekend zatruło się łącznie siedem osób. Do puławskiego szpitala trafiło czterech młodych mężczyzn z różnymi objawami.
- Jedni byli agresywni, z drugimi nie było kontaktu. Cześć z nich przyznała, że dopalacze kupiła w jednym z punktów w mieście
- informuje kom. Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji.
Trzech mężczyzn, których stan był znacznie cięższy zostało przewiezionych do szpitala w Lublinie na oddział toksykologiczno-kardiologiczny. Stan jednego z nich nadal jest ciężki. Pacjent oddycha już samodzielnie, ale nie nawiązuje kontaktu.
Policjanci współpracując z Państwową Inspekcją Sanitarną weszli do punktu sprzedaży tych środków. Ostatecznie sklep został zamknięty, a 25-letnia mieszkanka gm. Puławy usłyszała zarzuty narażenia na bezpośrednie narażenie życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Policjanci ostrzegają przed konsekwencjami zażywania tych niebezpiecznych substancji. Bardzo ważne jest uświadomienie młodym ludziom, że dopalacze to trucizna i zażywnie ich może wiązać się z poważnym ryzykiem, nawet utraty życia. Apelujemy szczególnie do młodych ludzi, aby nie kupowali substancji niewiadomego pochodzenia, a do dorosłych, aby zwrócili szczególną uwagę na zachowanie swoich dzieci.