Do zdarzenia doszło najprawdopodobniej w nocy z 12 na 13 lipca.
Wybite okno zauważyliśmy w poniedziałek rano
- relacjonuje ks. Henryk Olech.
Okno znajduje się z tyłu budynku. To miejsce nie jest oświetlone. Budowany kościół jest ogrodzony, ale rozbite okno znajduje się na wysokości 12 metrów. Jest niewielkie, trudno w tak mały punkt trafić np. rzucając jakimś przedmiotem. Dlatego duchowny uważa, że ktoś użył broni.
To nie jest dzieło przypadku. Moim zdaniem ktoś po prostu strzelił z pistoletu pneumatycznego
- mówi ks. Henryk Olech.
A przecież mogło dojść do jakiejś tragedii, gdyby zostało wybite okno na plebani.
Sprawa została zgłoszona na policję. Dla niej to zwykły akt wandalizmu.
Nie ujawniono przedmiotu, który mógłby posłużyć do wybicia szyby. Ksiądz nie określił strat i nie wie, kto mógł być sprawcą. Prowadzimy czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie
- wyjaśnia kom. Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji.
Rodzice oskarżyli księdza o uderzenie dziecka
O parafii zrobiło się głośno po tym, jak rodzic dziecka na portalu społecznościowym zarzucił proboszczowi uderzenie jego syna. Potem sprawę opisywały media.
We Wspólnocie pisaliśmy o tym w lipcowych numerach. Ks. Henryk Olech zdecydowanie zaprzeczył, aby dopuścił się pobicia.
Chłopiec manipulował przy domofonie, który znajduje się przy wejściu. W tej sprawie zainterweniował kościelny, ale to nie pomogło. Na moje uwagi również nie zareagował, dlatego podszedłem i go odepchnąłem. Tak to wyglądało
- wyjaśniał.
Ojciec Mikołaja twierdził, że jego syn jedynie spoglądał na domofon, bo była tam jakaś karteczka i wtedy na miejsce przyjechał ks. Olech.
Krzyknął coś kilka razy po czym podszedł i zadał kilka mocnych ciosów w głowę chłopcu
- relacjonował Tomasz Hałaczkiewicz.
Wtedy na forach internetowych zawrzało. Nie brakowało ostrych komentarzy wobec obydwu stron. Jedni bronili księdza. Ale w niektórych wpisach mogliśmy przeczytać, żeby "dokopać" duchownym. Byli też tacy, którzy nawoływali publicznie, aby po prostu księdza pobić i walczyć z "czarną mafią".