Dożynki gminne w Kazimierzu Dolnym to impreza, której w kalendarzu kulturalnym nadwiślańskiego miasteczka brakuje od dawna. Obecny burmistrz wyjaśnia, że w momencie objęcia urzędu nie mógł w tej sprawie nic zrobić, ale niewykluczone, że dożynki zostaną "wciągnięte" na listę przyszłorocznych imprez.
- Docierają do mnie głosy, że brakuje tego wydarzenia szczególnie mieszkańcom okolicznych sołectw, którzy bardzo chętnie zaprezentowaliby siebie i swoje miejscowości szerszemu gronu odbiorców. Myślę, że planując budżet na 2016 rok będę chciał zainteresować radnych tym tematem - wyjaśnia Andrzej Pisula, burmistrz Kazimierza Dolnego.
Głosy, które docierają do burmistrza potwierdza Jakub Pruchniak, radny z Wierzchoniowa.
- Myślę, że dożynki gminne byłyby zarówno interesujące, jak i potrzebne. Mogłyby być takim bodźcem integrującym gminę, bo od dawna utarło się, że jest Kazimierz Dolny i miejscowości wokoło. Myślę, że taka impreza zrobiona bardziej dla mieszkańców niż dla turystów byłaby bardzo pożyteczna - wyjaśnia radny.
Jednak nie wszyscy zauważają brak tego typu imprezy w nadwiślańskim miasteczku.
- Dla mieszkańców Kazimierza swoistymi dożynkami i zakończeniem lata jest organizowane przez Muzeum Nadwiślańskie Święto Jesieni. Nawet ksiądz odprawiając mszę, która ma miejsce przed imprezą w taki sposób to traktuje. Ale skoro są środowiska, którym tego typu wydarzenia brakuje, to ja nie widzę przeszkód, żeby je zorganizować. Może warto się zastanowić i zrobić niekoniecznie w Kazimierzu, ale na przykład w miejscowości, która będzie tym najbardziej zainteresowana - wyjaśnia Ewa Wolna, kazimierska radna i przewodnicząca komisji kultury.
Jak na razie nie wiadomo, czy dożynki gminne wrócą na stałe do kalendarza imprez. Jest jednak szansa na to, że przyszłoroczne dożynki powiatowe odbędą się w Kazimierzu Dolnym.
- Jestem po wstępnych rozmowach ze starostą w tej sprawie. Pomysł jest ciekawy i myślę, że uda nam się wspólnie go zrealizować - wyjaśnia burmistrz Pisula.