Linia tramwajowa przy wale
Kto z nas chociaż raz w życiu jadąc do Kazimierza Dolnego od strony Puław nie stanął w korku? Chyba ciężko będzie taką osobę znaleźć. To fakt, że ruch pojazdów na trasie łączącej Puławy z tym nadwiślańskim miasteczkiem jest, powiedzmy delikatnie, duży... W okresach urlopów czy świąt zdarza się czasami utknąć gdzieś po drodze. Ale sam dojazd nie jest pełnią sukcesu, bo często prawdziwym wyzwaniem jest znalezienie jakiegoś miejsca parkingowego. Co nierzadko graniczy z cudem. Rozwiązaniem tego problemu może być według Krzysztofa Filipa Stypuły budowa linii tramwajowej przy wale wiślanym! Pan Krzysztof w kilkunastu zdaniach jasno wyjaśnia, dlaczego właśnie takie rozwiązanie.
Tramwaj jest ekologiczny, tani w eksploatacji i co najważniejsze jednorazowo może zabrać dość sporą grupę podróżujących. Dalej czytamy, że "wystarczy się tylko wczuć w rolę typowych turystów zjeżdżających tu na przeróżne festiwale, aby zrozumieć w czym tkwi problem. Oni jak już tam dojadą, to ostatnie co im przychodzi do głowy - to wchodzić z powrotem w ten szaleńczy wir, żeby pooglądać sobie nasz park. Raz, że jak w końcu tu dojadą, to części się nie będzie chciało nigdzie siadać, tym z emek nigdzie iść, a w ogóle to problem jest taki, że kursujące między obiema miejscowościami linie transportowe to są tak regularne i wygodne, że aż szkoda o tym mówić".
Zdania podzielone
Nie trzeba było długo czekać, by pod owym pomysłem pojawiły się komentarze. Jedni przyklasnęli: "brawo", "Świetna inicjatywa"! Inni zwracali uwagą na pewne wątpliwości w prowadzeniu takiej inwestycji: "skąd wziąć pieniądze, w końcu to dość spora inwestycja w infrastrukturę, której w dodatku u nas w ogóle nie ma", "wał jest terenem zalewowym", "przecież wystarczą niewielkie tylko przesiąki by całość przyniosła więcej strat niż zysków".
Tutaj Pan Krzysztof uspokajał: "Cała infrastruktura to położenie odpowiednich torów, zasilania oraz ze 2 tramwaje, które w dużej mierze odciążą transport kołowy" i dalej, że "nie ma się co martwić o finanse, bo przecież można postarać się o dofinansowanie z UE".
Oczywiście nie zabrakło komentarzy, które pomysł obalały, a nawet wykazywały jego bezsensowność. Jedno jest pewne. Na jeden wieczór temat stał się na tyle popularny wśród użytkowników Facebook`a, że pojawiły się pod nim inne pomysły na ciekawe i alternatywne połączenie dwóch miast nad Wisłą.
Jednym z nich było przypomnienie o szlaku naturalnym i od lat szeroko nie używanym, czyli samej Wiśle. I tak, jasno widać, że Puławianie chcą pogłębienia rzeki oraz połączenia wodnego. Nie trzeba było długo czekać, by ten postulat spotkał się ze sporą akceptacją i nawet przypomnieniem, że kiedyś statek między Puławami a Kazimierzem kursował.