Rodzice i uczniowie: Mamy wielki problem
Chodzi o klasy pierwsze szkół branżowych I stopnia, jakie miały od września powstać w Zespole Szkół nr 2 w Nałęczowie i Zespole Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym. W ubiegłą środę zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego na uczniów i rodziców, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że klas tych jednak nie będzie i muszą szukać sobie miejsca w innej szkole.
- Mój syn miał się uczyć na profilu operator maszyn przemysłu spożywczego. Jeszcze wczoraj byłam w szkole, dowoziłam dokumenty i wszystko było w porządku. Dziś zadzwoniła do mnie pani z sekretariatu i powiedziała, że klasa nie została utworzona - opowiada roztrzęsionym głosem jedna z matek i dodaje:
- Kupiłam już książki. Wydałam na nie 350 zł. Kto mi teraz odda pieniądze.
Rodzice i uczniowie są oburzeni tym, jak ich potraktowano, tym bardziej, że informację przekazano im w ostatniej chwili. Mieli bardzo mało czasu, aby znaleźć miejsce w innej placówce. W dodatku, jak podkreślają, wybierając szkołę trzeba jeszcze brać pod uwagę kwestię dojazdu i praktyk.
- Syn miał już podpisaną umowę na praktyki w zakładzie ściśle związanym z wybranym przez niego kierunkiem kształcenia. Firma zapłaciła za wszystkie badana. I co teraz? Jeśli nie pójdzie do nich na praktyki, mogą ode mnie zażądać zwrotu tych pieniędzy. A w okolicy nie ma szkoły z takim kierunkiem - tłumaczy matka ucznia, który miał uczyć się w ZS nr 2 w Nałęczowie.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).