Nie szanujemy największego skarbu miasta
Wielu mieszkańców chce, by park był otwarty dla każdego, ogólnodostępny o każdej porze dnia i nocy, a jednocześnie zadbany i urokliwy. Niestety w obecnym stanie nie jest to możliwe. Świadczą o tym wszędobylskie malunki udające graffiti, porzucone śmieci oraz rozbijane na Schodach Angielskich szklane butelki.
Często spaceruję po parku i wokół parku, i widzę tu wiele zniszczeń. Te pomazane sprayem ściany zabytków. Myślę, że powinna się tym bliżej zainteresować nie tylko policja, straż miejska, lecz także władze i społeczność miejska
- mówi pan Piotr z Puław, który przesłał nam fotografie pomazanych obiektów.
Dobrze znamy tę sprawę i niejednokrotnie podnosiliśmy ją na różnego rodzaju zebraniach
- mówi właściciel obiektu, dyrektor Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, profesor Wiesław Oleszek.
Niestety, według mnie problem jest dużo bardziej poważny, myślę tu szczególnie o świadomości społecznej, bo przecież nie za każdym wandalem jest w stanie non-stop chodzić policjant. Dużo nie zdziała tu także ogrodzenie parku, ponieważ wandale i tak znajdą miejsce, którym dostaną się do ogrodu. Jeśli chodzi zaś o monitoring to tu zdania także są podzielone - nie po to przecież idziemy odprężyć się do parku, by w nim podglądała nas kamera - tak twierdzą mieszkańcy Puław. Co więcej instytut ma ograniczone środki finansowe. W najbliżej przyszłości muszę naprawić mur ogrodu, co będzie kosztowało ok. 3 tys. zł. Wydajemy także środki na inne działania modernizacyjne. Staramy się w miarę naszych możliwości dbać o park, jednak potrzebne jest tu zintegrowane działanie kilku podmiotów, nie tylko instytutu. Oczywiście nam też jest żal patrzeć na te zniszczenia, na rewitalizację niektórych obiektów poszły przecież miliony złotych
- mówi dyrektor Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa.
Park jest wszystkich, więc wszyscy o niego zadbajmy
Instytut podkreśla, że w zakresie walki z wandalizmem potrzebuje wsparcia zarówno od jednostek miejskich, jak i gminnych. Władze jednostki chciałyby zaplanować działania rewitalizacyjne ogrodu, jednak by wziąć udział w jakimkolwiek projekcie, który pozwoli na dofinansowanie takiego przedsięwzięcia potrzebny jest wkład własny, którym w chwili obecnej jednostka nie dysponuje.
Jesteśmy właścicielem ogrodu i na dobrą sprawę moglibyśmy powiedzieć, że nie radzimy sobie z wandalizmem i zamykamy park, ale jestem pewien, że spotkałoby się to z wielkim oporem ze strony mieszkańców, biorąc pod uwagę to, że ogród od dawna jest otwarty. Żaden płot nie zmieni jednak niczego, jeśli nie będzie świadomości społecznej w tej kwestii
- mówi dyrektor instytutu.
Puławski magistrat podkreśla, że w tym roku przekazał środki finansowe w kwocie ok. 70 tys. zł na prace porządkowe związane z uporządkowaniem roślinności w parku. Zarówno radni miejscy, jak i magistrat zdają się rozumieć potrzebę wsparcia instytutu w tej kwestii. Potrzebne jest jednak także funkcjonowanie wymiaru kary w przypadku aktów wandalizmy, by skończyły się one na dobre.
W pobliżu osady pałacowo-parkowej ilość patroli straży miejskiej została zwiększona. Od ostatniego incydentu związanego ze zniszczeniem zabytkowej kładki przy ul. Głębokiej nie odebraliśmy żadnych zgłoszeń, dotyczących aktów wandalizmu na tym terenie
- mówi Dariusz Karmasz, komendant Straży Miejskiej w Puławach.