Arsenał
Zimowe utrzymanie zlecamy firmie zewnętrznej - mówi Wiesław Stolarski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Jest to umowa 10-letnia. Jej wykonawca zgodnie z zapisami musi zadbać o miejskie jezdnie i chodniki. W gotowości czekają trzy pługopiaskarki, które zabezpieczają jezdnie, oraz pięć ciągników z podczepionymi pługami. Te z kolei krążą po chodnikach.
Poza tym w odwodzie jest brygada tzw. ręczna w sile 30 ludzi uzbrojonych w szufle. Do tego zgromadzono 200 ton piachu, 180 ton mieszanki i 30 ton soli. Te zapasy są na bieżąco uzupełniane.
3 linie frontu
W przypadku jezdni i chodników obowiązują standardy utrzymania. Jezdnie podzielono na trzy grupy. Pierwsza obejmuje odcinki o łącznej długości 15 km. Wszystkie mają być przywrócone do stanu używalności maksymalnie do czterech godzin po ustaniu opadów. Grupa druga - 30 kilometrów jezdni - w tym przypadku drogowcy mają sześć godzin na uporanie się ze śniegiem. W standardzie trzecim jest 13 kilometrów, które trzeba odśnieżyć do ośmiu godzin po ustaniu opadów. Jeśli chodzi o chodniki, to w pierwszej kolejności odśnieżane są miejsca w pobliżu skrzyżowań i przejść, oraz główne ciągi piesze.
Miłe złego początki?
Ubiegłotygodniowy atak zimy drogowcy znieśli dzielnie, choć łatwo nie było. W krótkim czasie spadło 10 cm śniegu, mokrego i ciężkiego. Temperatura powyżej zera sprawiła, że nie było potrzeby jego wywózki. W razie potrzeby trafiłby do miejskiej oczyszczalni. Urzędnicy liczą, że pieniędzy wystarczy. Grudzień zostanie rozliczony w styczniu. ZDM ma na ten cel 650 tys.