ROZMOWA Z Pawłem Ćwiklińskim, byłym zawodnikiem Azotów
Anielka urodziła się w Puławach
Mecze z Azotami to duże wydarzenie w Twoim życiu?
- To nie są spotkania takie jak pozostałe. W Puławach spędziłem trzy lata. Bardzo miło wspominam ten czas. Emocje w takich bojach są większe. Pojawiają się wspomnienia.
Do końca życia będziesz od czasu do czasu wspominał to miasto...
- Dokładnie. Moja córeczka - Aniela urodziła się w puławskim szpitalu.
W przypadku Arki było trudno liczyć na dobry wynik?
- Znamy swoje miejsce w szeregu. Zajmujemy ostatnie miejsce w stawce, ale w żadnym meczu nie położyliśmy się i nie oddaliśmy punktów bez walki. Nie da się przeskoczyć niektórych rzeczy i przegrywamy.
Ale dzisiaj były pozytywy?
- Oczywiście. Przecież przegrywaliśmy różnicą jedenastu goli, a potrafiliśmy dojść Azoty na dwie bramki.
W następnym sezonie do drużyny wróci Rafał Przybylski. Grałeś razem z "Jarzynem". To dobry ruch klubu?
- Bardzo dobry. Rafał ma 28 lat, więc jest w sile wieku. Wróci do Puław z ligi francuskiej, która jest lepsza od naszej. Tylko same pozytywy.