- Na spotkanie pojechaliśmy autokarem, który załatwił Włodzimierz Łubek - właściciel bodaj najlepszej cukierni w naszym województwie, która ma swoją siedzibę w Kurowie. Zapraszam do "Ptysia". Nie dość, że nie można oderwać się od pałaszowania słodkości, to człowiek ma wielkie serce. Moi gracze podróżowali autokarem, jak poważni piłkarze. To nobilitacja i będziemy dążyć, by zdarzało się to częściej, ale na to trzeba sobie zasłużyć. Moim skrytym marzeniem jest, byśmy spróbowali sił jeszcze wyżej - mówi Robert Mirosław.
Jego podopieczni do przerwy prowadzili różnicą dwóch goli. Oba trafienia padły w końcówce połowy. Paweł Wolszczak po dośrodkowaniu Pawła Dajosa i zagraniu...plecami Przemysława "Harrego" Figiela wepchnął piłkę do siatki. Po chwili Figiel podwyższył, zdobywając trzecią bramkę w trzecim kolejnym spotkaniu. Centrował Kamil Kusyk, a futbolówkę do kolegi zgrał Igor Promis. Drugiego z rzędu gola w meczach o stawkę zdobył Kacper Rukasz, który uderzył z 18 metrów nie do obrony. Piłka wylądowała w dalszym rogu bramki miejscowych.
- Początek spotkania nie wskazywał, że będzie tak dobrze. Gospodarze osiągnęli przewagę optyczną, a my tradycyjnie, nie weszliśmy dobrze w mecz. Później opanowaliśmy sytuację i zdobyliśmy komplet punktów na niełatwym terenie. A wyjazd autokarowy? Takie elementy piłki nożnej scalają zespół, a przede wszystkim podróż na spotkanie w komfortowych warunkach to świetna sprawa - dodaje opiekun Garbarni.
LKS Stróża - Garbarnia Kurów 0:3 (0:2)
Bramki: Wolszczak 39`, Figiel 45`, K. Rukasz 89`.
Garbarnia: Baran - Dajos, Promis, Kusyk, M. Zlot (55` Stanisławski), Michalski (67` Wąsik), Wolszczak (75` Lubisz), Głowacki (78` Dziad), Bieniek (88` Mirosław), K. Rukasz, Figiel.
Żółte kartki: Głowacki, Bieniek.