ROZMOWA Z dr. Krzysztofem Bednarzem, prezesem zarządu Grupy Azoty Puławy
Liczymy na ruch miasta
Jeszcze kilka miesięcy temu Wisła chyliła się ku upadkowi. Teraz mamy bardzo radosny moment...
- Cieszę się, że w tym całym hejcie, gdy Grupa Azoty Puławy odeszła od finansowania Wisły, za zgodą zarządu, pomysł na włączenie się do pracy na chwałę klubu oraz Jolanty Goldy sprawdził się. Mając dodatkową wiedzę, jak funkcjonuje klubu, gdyż odbywamy regularne spotkania zarządu, poznaliśmy pragnienia oraz oczekiwania ze strony Wisły. Przedstawiłem je zarządowi Grupy Azoty Puławy. Spółka przychylnie spojrzała na szeroko pojętą kulturę fizyczną w mieście i zdecydowała o długofalowym sponsorowaniu wielosekcyjnego klubu w Puławach.
Nie zawsze zdarza się, by prezes dużej firmy był jednocześnie członkiem zarządu klubu...
- A jednak da się to pogodzić. Widać i czuć, że rynek kibiców wyciszył się. Nastała normalność. W spółce pracowaliśmy nad tym, by środki zostały przekazane Wiśle na kolejne lata, jednak również chcieliśmy, by miasto również odegrało większą rolę w finansowaniu klubu.
Nie było odzewu...
- No właśnie. Przykładowo Powiślak otrzymuje od gminy Końskowola blisko 150 tysięcy złotych. Dobrze byłoby, gdyby inne instytucje również dały żywą gotówkę.
Kibice żyją niedaleką przeszłością, kiedy Wisła grała w pierwszej i drugiej lidze. Czy jest szansa, by Grupa Azoty Puławy jeszcze mocniej pomogła Wiśle?
- Dobrze byłoby, by miasto podjęło również temat. Zaangażowałem się i pojechałem do jednej, drugiej i trzeciej firmy, by pozyskać konkretne pieniądze. Udało się. Myślę, że to początek i wskaźnik, jaką drogą należy podążać i cel, do którego trzeba zmierzać.