Cisowianka lepsza na grzęzawisku. Kalita: Lubię je. To uzależnia

Ekipa Łukasza Gizy ograła 2:1 przedostatni w stawce Granit Bychawa. Po pół godzinie gry gospodarze cieszyli się z bramki Cezarego Zdunka, który przechwycił piłkę przed pole karnym rywali i zdecydował się na strzał, który ugrzęzł w siatce. Po dośrodkowaniu Michała Rucińskiego jeden z obrońców wybił futbolówkę przed 16 metr. Tam był Czarek.

Gdy wydawało się, że kolejne trafienia są kwestią czasu, niedługo po zmianie stron przyjezdni wyrównali. Mateusz Antoniak zawahał się po podaniu od Krzysztofa Figiela. Wykorzystał to Mateusz Chwedoruk. Przejął futbolówkę, popędził na bramkę, wymanewrował Jakuba Długosza i dopełnił formalności. Dla niego było to urodzinowe trafienie, gdyż 30 października skończy 26 lat.

Ale trzeba pamiętać, że w Cisowiance gra Karol Kalita. 28-latek przesądził o zwycięstwie w 79 minucie. Duża w tym zasługa Bartłomieja Greniuka, który wrzucił w pole karne, a "Kali" głową zdobył swojego 12 gola w sezonie.

- Warunki boiskowe były fatalne. Graliśmy po meczu Cisów Nałęczów i nasiąknięta murawa sprawiała ogromne problemy. Wszyscy wiemy, że takie boisko nam nie służy. Przełożyło się to na fakt, iż trudniej grało się piłką, a łatwiej było się bronić ekipie z Bychawy. Mimo wszystko mieliśmy kontrolę, multum sytuacji, które powinny zakończyć się golem - mówi Karol Kalita.

28-latek cieszy się, że zespół zareagował we właściwy sposób. - Sprezentowaliśmy gola, ale potrafiliśmy się podnieść i nawet na takim boisku przechylić szalę na swoją korzyść. Wielkie brawa dla drużyny. Uczucie po golu? To zawsze piękna chwila. Lubię je. To uzależnia - kończy popularny "Kali".