reklama

Dwa razy prowadzili, a nie zdołali wywalczyć choćby punktu

Opublikowano:
Autor:

Dwa razy prowadzili, a nie zdołali wywalczyć choćby punktu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo dwóch zwycięstwach z rzędu kibice mieli apetyt na kolejny triumf. Zadanie wydawało się nieco łatwiejsze niż z Hutnikiem Kraków czy Koroną II Kielce. Niestety...

Beniaminek z Dębicy zagrał na "musiku", bo w trzech ostatnich starciach wywalczył zaledwie jeden punkt. Podopieczni Dariusza Kantora niedawno ulegli 0:1 Sokołowie Sieniawa i doznali wstydliwej porażki 0:2 przed własną publicznością z Jutrzenką Giebułtów.

 

Mecz w Dębicy ułożył się dla wiślaków doskonale, bo już w 11. minucie błąd bramkarza miejscowych wykorzystał Maciej Wojczuk, który nie miał problemów z trafieniem do pustej bramki. Niespełna kwadrans później gospodarze wyrównali. Z rzutu wolnego w pole karne miękko zagrał Damian Łanucha, a piłkę do siatki posłał Sebastian Fedan. Chwilę później zakotłowało się na boisku. Kopnięty bez piłki został Piotr Rogala, a w sukurs koledze przyszedł Przemysław Skałecki. Wywiązała się szarpanina, a arbiter ukarał naszego zawodnika i jednego z miejscowych żółtymi kartkami. Tuż przed przerwą groźnie uderzał z wolnego Łanucha, ale bramki już nie padły.

 

W drugiej połowie gra ożywiła się po upływie kwadransa. W 67. minucie dośrodkowanie z lewej strony boiska Karola Barańskiego na gola zamienił Łukasz Kacprzycki. Co ciekawe, "Mały" jest jednym z najniższych zawodników w całej III lidze, a udało mu się trafić z głowy. Chwilę później w niegroźnej sytuacji Przemysław Skałecki sfaulował rywala przed polem karnym. Dośrodkowanie Łanuchy na gola główką zamienił Fedan.

 

W kolejnych minutach wiślacy trzykrotnie mogli pokonać bramkarza gospodarzy, ale Szymon Stanisławski i Kacprzycki w dogodnych sytuacjach nie trafili w bramkę. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, nasi stracili piłkę przed polem karnym Wisłoki i po dalekim wybiciu piłki na połowę Wisły dopadł do niej Michał Domański, który wyprzedził "Małego" i w sytuacji sam na sam pokonał Pawła Sochę. Wisła rzuciła się do odrabiania strat, a w efekcie nadziała się na kolejną kontrę, którą celnym strzałem wykończył Krzysztof Wrzosek.

 

 

Wisłoka Dębica - Wisła Puławy 4:2 (1:1)

Bramki: Fedan 25`, 71`, Domański 84`, Wrzosek 90` - Wojczuk 11`, Kacprzycki 67`.

Wisła: Socha - Wolanin, Rogala, Kiczuk, K. Puton (65` Stanisławski), Kobiałka, Skałecki, Kacprzycki, Zuber, Wojczuk.

Wisłoka: Dybski - Hus (79` Wrzosek), Remut, Król, Wilk (70` Bożek), Sojda (63` Domański), Rębisz, Łanucha, Fedan, Maik (79` Lubera), Gwiazda (77` Pelc).

Żółte kartki: Sojda, Rębisz - Skałecki.

Sędziował: Jamka (Kielce).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE