ROZMOWA Z Bartoszem Jureckim, trenerem Piotrkowianina
Życie z innym scenariuszem
Bartku nie uwierzę, że mecz z Azotami będzie dla Ciebie takim samym wydarzeniem, jak ze Stalą Mielec czy Wybrzeżem Gdańsk?
- Oczywiście, że będzie inny, sentymentalny. Grałem w Puławach i prowadziłem ten zespół. Za mną fajna przygoda, ciekawe doświadczenie. Teraz jestem w Piotrkowianinie i przyjedziemy po punkty, chociaż wiem, jak ciężko gra się w hali Azotów. Nie będziemy faworytem.
W jakich stosunkach rozstałeś się z władzami klubu z Puław?
- W normalnych. Nie było żadnych zgrzytów czy pretensji żadnej ze stron. Taka jest rola trenera. Dzisiaj jesteś, a jutro może ciebie nie być. Wiadomo, chciałem popracować z Azotami dłużej, ale życie napisało inny scenariusz.
Czujesz się lepszym trenerem niż jeszcze pół roku temu?
- Każdy trening, mecz to doświadczenie, którego nie da się kupić. Nie chciałbym oceniać swojej osoby. Opinię mogą wydawać inne osoby, ale nie ja.