Goście bardzo szybko objęli prowadzenie za sprawą Damiana Chmury. Po nieco ponad pół godzinie gry przypomniał o sobie Paweł Wolszczak. Zrobił użytek ze swojej lewej nogi, uderzając nie do obrony w samo okienko. Rywale jeszcze razy byli na lekkim plusie, gdy Jakuba Barana zaskoczył Jurij Perin. Radość trwała niespełna kwadrans. W pole karne wbiegł Wolszczak i został nieprzepisowo zatrzymany przez rywala. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na wapno. Odpowiedzialność na siebie wziął Kacper Rukasz i uderzył w środek bramki.
- To był fajny mecz przy udziale ogromnej rzeszy kibiców. Jak na Klasę Okręgową mogło się podobać. Akcje były po dwóch stronach boisko. Wszystko szybko się działo. Szanujemy remis uzyskany z dobrym rywalem. Może pozostaje mały niedosyt, bo w doliczonym czasie gry miałem okazję sytuacyjną i źle się zachowałem. Nie chciałem już robić wstydu i nie zdjąłem samego siebie - śmieje się Robert Mirosław.
Szkoleniowiec przyznaje, że cieszy passa meczów bez porażki i wiara kibiców. Często na meczach w wyższej lidze nie ma tyle kibiców co w Kurowie. Wśród wiernych fanów pojawił się Bartosz Stępień - szef firmy "Czarne Złoto". - Ma najlepszy węgiel w okolicy. Gdybym miał piec, nie wahałbym się zakupić kilka ton oryginalnego węgla z naszych kopalni. Jest wysokokaloryczny. Kolega kupił i musiał otwierać okna w domu, bo było tak ciepło. Na zimę takie czarne złoto jest na wagę złota i jak znalazł - dodaje opiekun kurowian.
Garbarnia Kurów - Janowianka Janów Lub. 2:2 (1:1)
Bramki: Wolszczak 31`, K. Rukasz 78` (k) - Chmura 8`, Perin 64`.
Garbarnia: Baran - Kusyk, Promis, K. Rukasz, M. Zlot, Dajos, Michalski (65` Lubisz), Głowacki (60` Sadurski), Wolszczak, Bieniek (56` S. Zlot), Figiel (88` Mirosław).
Żółta kartka: Figiel.
