Podopieczni Łukasza Gizy mieli dużą przewagę optyczną, jednak na pierwszego gola musieli czekać do 36. minuty, kiedy po rzucie rożnym Jakuba Prylińskiego, Damian Koprucha oszukał obronę i Dawida Kuźmę i uderzył tuż przy słupku. Dużą rolę odegrał defensor Powiślaka - Mateusz Łakomy. Wynik ustalił Krystian Kobus, który sfinalizował prostopadłą piłkę Mateusza Kamoli do Przemysława Sobolewskiego.
- To był dobry mecz, chociaż zdarzył się nam słabszy kwadrans po przerwie. Dobrze, że później wszystko zaczęło się kleić. Przez cały czas mieliśmy kontrolę nad spotkaniem. Mogę mieć pretensje do zawodników, że pod bramką gości nie byliśmy konkretniejsi - mówi Łukasz Giza, trener Powiślaka.
Giza się boi
W niedzielę Powiślak zagra z Huczwą w Tyszowcach.
- Jeśli zagramy swoją piłkę, którą prezentujemy od kilku kolejek, jestem spokojny o wynik. Huczwa to zespół nieprzewidywalny i trochę się boję, ale liczę, że wrócimy do domów w dobrych humorach. Do składu powinien wrócić już Rafał Banaszek, który z Tomasovią doznał urazu stawu skokowego - mówi opiekun zespołu.
Powiślak Końskowola – Orlęta Łuków 2:0 (1:0)
Bramki: Koprucha 36′, Kobus 87′.
Powiślak: Zolech – Antoniak, Łakomy, Krzysztoszek, Pięta, Dudkowski, Wankiewicz (89′ Murat), Kobus (89′ Piotrowski), Pryliński (46′ Radzikowski), Koprucha (85′ Sobolewski), Gil (75′ Kamola).
Orlęta: Kuźma – Jemioł (79′ Machniak), Sadowski, Miszta, Ebert, Sowisz (79′ Kurowski), Kierych, Jaworski, Siemieniuk, Łukasiewicz, Szustek.
Żółte kartki: Wankiewicz, Dudkowski – Kierych, Sowisz.
Sędziował: Kawiński (Chełm).