W 69 minucie Cisowianka wygrywała 2:0. Szóstego gola w czwartym meczu w sezonie zdobył Karol Kalita. - Mecz uważam za bardzo udany, z dużym niedosytem. Zabrakło nam naprawdę niewiele, żeby dowieźć wynik. Mamy bolesną lekcję, ale myślę, że wyciągniemy wnioski i więcej nie popełnimy takich błędów w końcówce meczu. Oczywiście, cieszy gol i podtrzymana passa. Raduję się podwójnie, bo pokonałem przyjaciela Adriana Wójcickiego. Z drugiej strony, jeśli mógłbym zamienić to trafienie na trzy punkty i pozycję lidera, zrobiłbym to bez żadnego zastanowienia - mówi Karol Kalita.
28-latek dodaje, że dzisiaj o godz. 14 jest umówiony z Wójcickim na kawę. - Postawię mu małą czarną, żeby się na mnie nie gniewał - dodaje z uśmiechem.
Mało kto wie, ale udział "Kaliego" w meczu ze Stalą Kraśnik stał pod dużym znakiem zapytania. - Na mecz przyjechałem prosto z lotniska. Lot z Göteborga miałem opóźniony o dwie i pół godziny. Tutaj wielkie podziękowania dla mojej Pauli, która dźwignęła temat. Spakowała mnie i dowiozła sprzęt meczowy oraz wszystkie potrzebne rzeczy do Nałęczowa - mówi Kalita.
Trener, zawodnicy oraz kibice Cisowianki mogą odetchnąć z ulgą. - To był mój ostatni wyjazd w tym roku do Szwecji. Do końca rundy będę pomagał zespołowi - przyznaje. Być może "Kali" nie zagra w weekend 21/22 października. Dlaczego? 20 października powie sakramentalne "tak" swojej Pauli. Brawo!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.