ROZMOWA Z Bartoszem Kowalczykiem, rozgrywającym Azotów Puławy
Nikt nie leżał w domu
Za Wami niecodzienny tydzień przygotowań...
- Dokładnie. Kilku zawodników było na turnieju w Argentynie, z kolei Kuba Moryń grał dwumecz z Holandią pod wodzą naszego trenera klubowego, który jest zarazem szkoleniowcem drugiego zespołu Polski.
A dlaczego Ciebie zabrakło w składzie biało-czerwonych?
- Miałem bardzo ważne sprawy rodzinne. Musiałem pojechać do Dąbrowy Białostockiej. Sport jest ważny, ale czasami są ważniejsze rzeczy.
Jak wyglądały treningi w minionym tygodniu?
- Mieliśmy okrojony skład, ale pod wodzą Piotra Pezdy pracowaliśmy i przygotowywaliśmy się do kolejnych meczów. Pracowaliśmy z piłkami, często odwiedzaliśmy siłownie. Jednym słowem, było solidnie. Musieliśmy sobie jakoś radzić. Nikt nie leżał w domu i nie czekał na kolegów, którzy byli na zgrupowaniach reprezentacji.
Przed Wami Pogoń Szczecin...
- Nie ma co ukrywać, że będziemy faworytem tego meczu. Zagramy przed własną publicznością i po raz kolejnych chcemy u siebie odprawić kolejny zespół. Z Pogonią mierzyliśmy się w Głogowie w turnieju przed sezonem. Od tego czasu trochę minęło, ale pamiętam, że ciężko było w tym boju. Nie możemy ich zlekceważyć. Pozostało kilka dni do pierwszego gwizdka. Przyjadą reprezentanci kraju i w ciszy i spokoju będziemy przygotowywać się do kolejnych meczów o punkty i do dwumeczu z Gwardią.