reklama
reklama

Łakomy z debiutem w Ekstraklasie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Łakomy z debiutem w Ekstraklasie - Zdjęcie główne

Łukasz Łakomy zaliczył debiut w Ekstraklasie. Gracz rodem z Puław wszedł w końcówce spotkania Zagłębia Lubin z Wisłą Płock (fot. zaglebie.com)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport To był niecodzienny styczeń w życiu Łukasza Łakomego. 18 stycznia skończył 20 lat, tydzień później został zawodnikiem Zagłębia Lubin, zaś 29 stycznia zadebiutował w Ekstraklasie.
reklama

"Łaki" pochodzi z Puław. Przygodę z piłką zaczynał w Wiśle, skąd jako 13-latek wyjechał do Warszawy. Przez kilka sezonów reprezentował barwy Legii. Grał w trzecioligowych rezerwach "Wojskowych" oraz znajdował się w szerokiej kadrze ekipy ze stolicy. W ostatnich dniach związał się 2,5-letnia umową z "Miedziowymi".

 

W inauguracyjnym spotkaniu rundy wiosennej pojawił się na boisku w 82. minucie. Zagłębie przegrało 0:2 z Wisłą Płock. Puławianin wystąpił w koszulce z numerem 99. Na placu boju przebywał nieco ponad 10 minut. W tym czasie raz oddał strzał na bramkę, wygrał dwa pojedynki oraz zanotował jeden udany drybling.

 

 

ROZMOWA Z Łukaszem Łakomym, puławianinem reprezentującym barwy Zagłębia Lubin

Nie pomyślałem i w emocjach koszulkę wrzuciłem do prania

Jak smakuje boisko w Ekstraklasie?

- Bardzo dobrze. O wiele lepiej niż murawa w trzeciej lidze. Do tej pory mogłem grać tylko na takim poziomie. Przeniosłem się do Zagłębia, by mieć większe szanse na gry w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. Cieszę się, że udało mi się spełnić jedno z dziecięcych marzeń. Mam za sobą minuty spędzone na boisku w Ekstraklasie.

 

Z tego co wiem, po raz drugi zagrałeś na stadionie Zagłębia...

- Dokładnie. Dziesięć lat temu zostałem dołączony do drużyny Hetmana Zamość i walczyłem w finale ogólnopolskim turnieju Tymbarku. Trener zamościan chciał mnie w swoich szeregach. Regulamin pozwalał na dokoptowanie kilku graczy z województwa. Historia zatoczyła koło. Wówczas jako dzieciak po raz pierwszy zagrałem na dużym stadionie.

 

W piątek debiut nie był w pełni udany...

- Niestety, ale przegraliśmy. Nasze plany pokrzyżowała czerwona kartka, którą otrzymał kolega na samym początku spotkania. Do tego momentu byliśmy zespołem lepszym. Myślę, że w pełnym składzie skończyłoby się naszym zwycięstwem. Zapominamy o przegranej. W piątek czeka nas kolejna walka o punkty. Zmierzymy się w Poznaniu z Lechem.

 

Spodziewałeś się debiutu?

- Miałem to z tyłu głowy. Nie sądziłem, że tak szybko dostanę szansę. W Zagłębiu jestem od kilkunastu dni. Cieszę się, że trener zaufał mi i dał szansę gry.

 

Kiedy dowiedziałeś się, że wejdziesz na boisku?

- Zbiegłem z rozgrzewki i trener zapytał się, czy jestem gotowy. Przebrałem się, poszedłem na środek boiska. Przybiłem "piątki" ze szkoleniowcami i ruszyłem do boju.

 

Były nerwy?

- Motylki w brzuchu. Ciśnienie zeszło w momencie kiedy po raz pierwszy dotknąłem piłkę. Poczułem się bardzo dobrze, jakbym grał tam od zawsze.

 

Trafiłeś do Lubina, czyli na drugi koniec Polski. Odnalazłeś się w nowym miejscu?

- Po części tak. Dostałem mieszkanie na ulicy Bema, niedaleko stadionu. Jako dziecko szybko wyfrunąłem z rodzinnego gniazda. Odnalazłem się w Warszawie, więc teraz nie będzie żadnego problemu. Lubin to miasto podobne do moich Puław.

 

Jakie cele stawiasz przed sobą w najbliższej przyszłości?

- Chcę łapać kolejne minuty w Ekstraklasie. Na każdym treningu będę chciał udowodnić swoją przydatność do zespołu. Chcę szukać swoich szans.

 

Za Tobą pierwszy w życiu obóz poza naszym krajem...

- Fajna sprawa. Za oknem śnieg i mróz, a my przez kilka dni przygotowywaliśmy się do sezonu w słonecznej Turcji. Fajna pogoda, piękny hotel. Mieliśmy znakomite warunki. Można było się dotlenić. Sama przyjemność.

 

Najbliżsi zasiedli przed telewizorami w piątkowy wieczór?

- Oczywiście. Dostałem bardzo wiele wiadomości od rodziny, znajomych, przyjaciół. Spełniłem swoje i najbliższych marzenia.

 

Zostawiłeś sobie koszulkę z debiutu w Ekstraklasie?

- Nie pomyślałem o tym i w emocjach wrzuciłem ją do prania. Mam nadzieję, że po piątkowej wygranej z Lechem zabiorę trykot do domu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama