Przez zespołem Powiślaka duże wyzwanie. - Trochę tak. Z drugiej strony jedziemy do dobrego przeciwnika, ale to nie Barcelona, także nie traktowałbym tego jako wyzwania. Mecz jak każdy inny. Huragan jest liderem, ale to dopiero połowa zmagań w fazie zasadniczej, także wiadomo nie można ich lekceważyć, ale bardziej patrzymy na siebie - mówi Jarosław Milcz.
Napastnik Powiślaka zdaje sobie sprawę, że Huragan wygrał wszystkie mecze u siebie, a w dodatku nie stracił bramki. - Każda seria musi się kiedyś skończyć i jakaś drużyna musi tą serię przerwać. Mam nadzieje, że tą drużyną będzie Powiślak. Zapowiada się fajny mecz. Stosunkowo z lepszymi zespołami gra się łatwiej. Zobaczymy jak będzie jutro (śmiech - przyp. red.) - dodaje.
Bohaterem spotkań Powiślaka w ostatnich starciach był Damian Bernat, który w dwóch bojach zapewnił wygrane swojej ekipie, uderzając z rzutów wolnych. - Damian od pierwszego treningu pokazał, że umie strzelać wolne. Teraz zademonstrował to w dwóch poprzednich meczach i nie miałbym nic przeciwko, żeby tak się stało w spotkaniu z Huraganem - przyznaje.
Milcz chciałby wrócić do regularnego strzelania. - W jednym meczu piłka strzela jak szalona, a w drugim nie chce. Tak to z nią jest. Dzieje się tak, że czasami nie mam żadnych sytuacji, a jak już mam to podejmuję złe decyzje. Tym się nie przejmuję. Wiem, że nie da się strzelać w każdym meczu, choć bardzo bym chciał. Bramki mocno mnie cieszą, ale najważniejsze, żeby drużyna wygrywała i będzie dobrze - kończy.