Prowadzenie dał Mateusz Bieniek, który pięknym strzałem z pierwszej piłki pod poprzeczkę wykończył dośrodkowanie Mateusza Gola. Wynik ustalił Michał Zlot, celnie strzelając z rzutu karnego po faulu na Kacprze Lubiszu. Warto wspomnieć, iż autor bramki zamykającej mecz od 15 minuty grał z bandażem na głowie i rozbitym łuku brwiowym. Taki kurowski mały twardziel.
- Cieszymy się z punktów. Wygrał zespół lepszy, a nie ten, który narzekał, iż w szatniach nie ma WC. Nie rozumieli, że u nas są Toi Toie. Składali protest, chcieli, by opisał to obserwator - mówi Robert Mirosław. Szkoleniowiec, który ma już 47 wiosen na karku pojawił się na boisku w samej końcówce. Co ciekawe, popularny "Siwy" ma w składzie Jakuba Gałkę oraz Damiana Szczawińskiego. - To synowie moich kolegów z boiska: Pawła Gałki, z którym grałem w ekipie z Kurowa oraz Rafała Szczawińskiego, z którym dzieliłem szatnię Lewartu Lubartów. Historia zatoczyła koło - mówi. Znając zamiłowanie do futbolu Mirosława można się spodziewać, że za kilkanaście lat wystąpi z wnuczkami swoich kolegów. On jest jak wino. On się nie starzeje!
- Nasze trzy punkty dedykujemy kibicom, którzy wreszcie mogli obejrzeć nasze poczynania z Anną Wiejak na czele, czyli żoną prezesa Macieja - dodaje "Siwy".
Garbarnia Kurów - Avia II Świdnik 2:0 (0:0)
Bramki: Bieniek 53', M. Zlot 86' (k).
Garbarnia: Baran - Dajos, Dados, S. Zlot, Kusyk, Mazurkiewicz (68' Szczawiński), Gałka, Lubisz (87' Mirosław), Bieniek (77' Piskorz), M. Zlot, Hajduk (50' Gol).
Więcej we wtorek we Wspólnocie Puławskiej oraz na www.eprasa.pl
Komentarze (0)