reklama

Nie tym razem z Orlenem

Opublikowano:
Autor:

Nie tym razem z Orlenem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNie udało się. Gracze Azotów ulegli różnicą ośmiu trafień wicemistrzom Polski. Pierwszego gola w sezonie rzucił Michał Szyba.

"Lopez" zapisał się w annałach, bo jako pierwszy zdobył bramkę w sezonie 2019/2020, ale to "Nafciarze" zdominowali początek starcia. Szybkie dwie kary dwóch minut dla podopiecznych Michała Skórskiego pozwoliły "Nafciarzom" wyjść na prowadzenie 3:1. W kolejnym okresie pojedynku więcej niż bramek oglądaliśmy kar dwóch minut, których słuszność była mocno podważana przez ławki rezerwowe zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Z dobrej strony pokazali się również bramkarze obu ekip – Adam Morawski i Valentyn Koshovy, którzy pozostawali niepokonani przez ponad sześć minut.

 

Wreszcie niemoc strzelecką miejscowych przełamał Alvaro Ruiz, a o czas poprosił trener przyjezdnych. Reakcja nie mogła dziwić, gdyż po kwadransie gry na koncie Azotów Puławy wciąż widniały tylko dwa trafienia. Wreszcie sposób na znakomicie dysponowaną płocką defensywę znalazł Rafał Przybylski, który pokonał Morawskiego rzutem bieżnym. Można było jednak odnieść wrażenie, że żaden zespół nie był w stanie znaleźć swojego rytmu gry. Dopiero w ostatnich dziesięciu minutach worek z bramkami się nieco poluźnił. Po stronie Azotów trafiał głównie Michał Szyba, ale gospodarze natychmiast odpowiadali bramkami ze skrzydła, bądź z drugiej linii. Wynik do przerwy 10:7 odzwierciedlał to, co działo się w pierwszej połowie tego pojedynku.

 

Obraz gry w drugiej odsłonie meczu nie uległ zmianie. Obie ekipy wciąż miały poważne problemy ze zdobywaniem bramek, a pierwszą skuteczną akcję zakończoną przez Rafała Przybylskiego obejrzeliśmy dopiero w 35. minucie. Od tego momentu jednak górą byli "Nafciarze", którzy zapisali na swoim koncie cztery kolejne bramki i wynik meczu brzmiał 14:8. Gdy w 40. minucie kontrę skutecznie wykończył Przemysław Krajewski, trener Skórski poprosił o czas dla swoich podopiecznych.

 

Temperaturę w ORLEN Arenie ponownie podniosły decyzje sędziów, ale miejscowi grając w osłabieniu jednego zawodnika wyprowadzili dwie kontry zakończone przez Lovro Mihicia i obie drużyny różniło już osiem bramek. Kolejne bardzo dobre spotkanie przeciwko Azotom rozgrywał Morawski, który na przestrzeni ostatnich sezonów pokazał, że ten zespół mu wyjątkowo "leży". Do końca spotkania Wiślacy skutecznie pilnowali wyniku, choć twardej walki nie brakowało.

 

Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy 25:17 (10:8)

Orlen: Morawski - Stenmalm 3, Matulić 2, Ruiz 5, Piechowski, Szita 2, Krajewski 2, Żabić 1, Mihić 6, Mindeghia 2, Mlakar 2.

Azoty: Koshovy, Bogdanov, Borucki - Łangowski 3, Podsiadło, Przybylski 5, Szyba 5, Rogulski, Moryń, Kowalczyk 1, Dawydzik 1, Gumiński, Seroka 1, Jarosiewicz 1.

Upomnienia: Piechowski, Żabić, Mlakar - Szyba, Jarosiewicz.

Kary: 20 min. (Ruiz x3, Żabić x2, Stenmalm x2, Piechowski, Szita, Mlakar) - 6 min (Łangowski, Rogulski, Dawydzik).

Czerwona kartka: Ruiz 55`, z gradacji kar.

Sędziowali: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk).

Widzów: 1300.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE