ROZMOWA Z Piotrem Pezdą, asystentem Michała Skórskiego, trenera Azotów
Czasami trzeba odpocząć
Jak podsumujesz spotkanie w Mielcu?
- W pierwszej kolejności, zawsze będę to podkreślał, liczy się komplet punktów i zwycięstwo. To jest najważniejsze. Wywieźliśmy trzy "oczka" z Mielca.
Wszyscy spodziewali się bardziej okazałego wyniku...
- "Czeczeńcy" to zespół z charakterem. Są teoretycznie słabszym zespołem, ale walczą. W każdym spotkaniu wierzą w sukces, a większość przegranych meczów wyjaśniała się w ostatnich minutach. Cały mecz mieliśmy pod kontrolą. Boli to, że w pewnym momencie prowadziliśmy różnicą sześciu bramek, a wynik tego nie pokazał. Jeśli można, trzeba zwyciężać dziesięcioma gola. Jak można, to piętnastoma. W końcówce mielczanie dogonili nas i skończyliśmy tylko na "plus dwa".
Wróciliście do Puław i?
- Nasz zespół mocno się rozproszył. Wielu graczy wyjechało na zgrupowania reprezentacji Polski. W Pruszkowie zameldowali się: Piotr Jarosiewicz, Antoni Łangowski, Jakub Moryń, Rafał Przybylski, Michał Szyba, Dawid Dawydzik. Po konsultacjach trener wybierze kadrę na turniej w San Juan w Argentynie, gdzie biało-czerwoni zmierzą się z gospodarzami, Hiszpanią oraz Rosją. Ponadto na kadrze B przebywają: Bartosz Kowalczyk i Wojciech Borucki.
W piątek i sobotę nie trenowaliście?
- Gracze otrzymali rozpiski treningów, które mieli wykonać we własnym zakresie. Mieli chwilę odpoczynku od hali i od siebie. Przychodzi taki moment, że nawet to jest konieczne. Od poniedziałku wróciliśmy do zajęć.
Ilu masz graczy do dyspozycji?
- Jedenastu. W tym momencie zostałem sam, gdyż Michał Skórski jest z reprezentacją Polski B. Spokojnie, poradzimy sobie. Przecież nie każde ćwiczenie trzeba wykonywać sześciu na sześciu. Moja w tym głowa, by gracze, którzy zostali w Puławach byli w optymalnej dyspozycji po powrocie wszystkich z kadr.