ROZMOWA Z Radosławem Poniatowskim, czwartym zawodnikiem mistrzostw kraju
Lepszy rydz niż nic
Jak ocenisz swoją postawę w Ciechanowie?
- Występ nie należał do najgorszych, lecz nie jestem w pełni zadowolony, gdyż zaliczyłem cztery podejścia z sześciu. Udało mi się skończyć rwanie na 146 kg, poprawiając rekord życiowy o kilogram. Niestety, podrzut nie poszedł mi tak dobrze i zaliczyłem tylko jedną próbę na 173 kg. Dwa następne podejścia bardzo smucą, ponieważ był jeszcze zapas, a przez błędy techniczne przy górze nie udało mi się zaliczyć tych ciężarów.
Brąz za rwanie i czwarte miejsce...
- Stanowczo lokata tuż za podium nie należy do najprzyjemniejszych, zwłaszcza że startowałem drugi raz w życiu na mistrzostwach seniorów i drugi razy byłem czwarty. Z drugiej strony lepiej być na tej pozycji niż o dwie lokaty niżej.
W stawce byłeś niemal najmłodszy...
- Zawodnik staje się seniorem po 23 roku życia, a ja w lipcu skończę 19 lat, więc to też pocieszające. Powoli zaczynam liczyć się w kraju wśród dorosłych w bardzo młodym wieku.
Do brązu zabrakło pięciu kilogramów...
- To i mało, i dużo. Były wielkie szanse, gdyż na półmetku miałem cztery kilogramy zapasu nad czwartym zawodnikiem. Wierzyłem, że mogę mieć pierwszy medal w dwuboju na mistrzostwach seniorów. Niestety, zawiódł podrzut.
Masz brąz za rwanie...
- Zawsze lepszy rydz niż nic. Stanowczo był to medal na pocieszenie przegranej walki w dwuboju.