ROZMOWA Z Mateuszem Seroką, skrzydłowym Azotów
Będziemy walczyć
Dwie bramki w piłce ręcznej to dużo?
- Różnie na to można patrzeć. Gwardia może czuć się pewniej psychicznie. Wygrali na naszym terenie. Rewanż rozegrają przed własną publicznością. Będą bronić minimalnej przewagi. Liczę, że podejdą trochę z rozluźnieniem. My pojedziemy walczyć o swoje. Nikt nie wyobraża sobie, byśmy mogli odpaść.
Dlaczego nie udało się wygrać?
- Zawiodła skuteczność. Nie wykorzystaliśmy czterech rzutów karnych, a do tego kilku sytuacji sam na sam z Adamem Malcherem. Tak musiało się skończyć.
Gwardia czymś zaskoczyła?
- Byliśmy przygotowani na to, co grają opolanie. W obronie było w miarę poprawnie. Straciliśmy 27 goli, czyli poniżej naszej średniej. Z kolei po stronie zdobyczy jest 25 trafień. Zdecydowanie za słabo.
A jeśli się nie uda?
- Nikt nie myśli o takim scenariuszu. Będziemy walczyć. Chcemy sprawić naszym kibicom prezent poświąteczny.