ROZMOWA Z Pawłem Sochą, bramkarzem Wisły Puławy
Wszyscy musimy stawić temu czoła
Spodziewałeś się decyzji o zawieszeniu rozgrywek w całym kraju?
- To najbardziej słuszna decyzja. Nic nie jest ważniejsze od zdrowia. Władze Polskiego Związku Piłki Nożnej podjęły prawidłowy i naturalny ruch. Nikt z nas nie był w takiej sytuacji. Historia doświadczyła nasz kraj, jak również świat i wszyscy musimy stawić temu czoła. Starsi ludzie, którzy pamiętają wojnę muszą jeszcze raz zmierzyć się z niewyobrażalną tragedią. Dla młodzieży czy osób w średnim wieku to zupełna nowość.
We czwartek podczas zebrania zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej zapadła decyzja, że Ekstraklasa, I i II liga mają grać...
- Na szczęście w piątek została zmieniona i wszystkie rozgrywki zostały zawieszone. Sądzę, że większa część drużyn nie wyszłaby na boisko. Przecież zawodnicy w tych klasach rozgrywkowych to tacy sami ludzie, z tym, że mieli trochę więcej szczęścia, talentu i znaleźli się w klubach z wyższej ligi. Poza tym, każdy z graczy ma rodziny, większość dziadków, którzy mogliby odczuć rozgrywanie meczów w tym czasie. Koronawirus przenosi się błyskawicznie i może dotknąć każdego.
Wiem, że otrzymaliście indywidualne rozpiski treningów. Sądzisz, że wszyscy podejdą do tego rzetelnie?
- Nie jestem w stanie wszystkich pilnować, ale jestem przekonany, że każdy z graczy Wisły weźmie na poważnie zalecenia trenera, by być w gotowości w momencie ewentualnego powrotu do zajęć i meczów. Jesteśmy profesjonalistami, każdy utrzymuje się z piłki nożnej i musimy poważnie traktować taką sytuację.
Do kiedy może potrwać przerwa?
- Nie jestem specjalistą, nie kończyłem studiów z dziedziny medycyny. Jak każdy słucham doniesień z telewizji czy internetu. Podejrzewam, że prognozy z wznowieniem rozgrywek na początku kwietnia są nierealne. Z tego co wiem, największe zachorowania dopiero będą nadchodzić. Mamy przykład całej Europy. Zaczęło się powoli, ale później odsetek zachorowań był i jest coraz większy. Wierzę, że władza naszego kraju bardzo słusznie zaostrza wszystkie restrykcje. Trzeba tylko przyklasnąć. Zamknięte szkoły, przedszkola, uczelnie. To bardzo dobre działania. Trzeba zminimalizować rozprzestrzenianie się koronawirusa.
A jak osobiście wygląda Twoje życie od kilkudziesięciu godzin czy kilku dni?
- Nie trenujemy, więc przebywam w domu. W momencie rozmowy jestem w sklepie, bo przecież trzeba coś jeść. Sądzę, że produktów wystarczy dla każdego. Podstawowe rzeczy będę kupował regularnie, ale unikał galerii handlowych. Mam małe dziecko, które jest pod moją i żony opieką. Mieszkam blisko lasu, więc będziemy mieli czas na krótkie spacery. Nie możemy popadać w panikę i zamknąć się w czterech ścianach na kilkanaście dni. Wszystko trzeba robić z rozwagą i trzeźwym umysłem.
Mówisz, że jesteś w sklepie. Co się dzieje?
- Klientów można policzyć na palcach obu dłoni. Nie ma takiej paniki jak we środę i czwartek. Niektórych produktów nie można kupić, ale właśnie - jest. Jedno opakowanie papieru toaletowego. Chciałem kupić mięso, jednak nie mogłem go dostać. Widzę na półkach mydło, produkty długoterminowe.