ROZMOWA Z Szymonem Stanisławskim, napastnikiem Wisły Puławy
Każdy gol wędruje do nieba
Może powiedzieć wreszcie?
- Dokładnie. Zanotowaliśmy drugie zwycięstwo z rzędu, co najbardziej cieszy. Ponadto zdobyłem bramkę, na którą naprawdę długo czekałem.
Jak ocenisz spotkanie?
-Trudno mówić o grze w piłkę na takiej płycie. Było mokro, grząsko. Pojawiło się dużo niedokładności. Piłka skakała jak oszalała. Każda dynamiczniejsza akcja groziła upadkiem. Najważniejsze, że wygraliśmy. Mamy trzy punkty.
Od niedawna nowym szkoleniowcem jest Mariusz Pawlak...
- Świeża krew natknęła nas do jeszcze lepszej gry. Trener zrobił korekty i wpaja nam swoją filozofię gry. Dobrze to funkcjonuje. Oby tak do końca sezonu.
Przed Wami mecz w Zabierzowie...
- Jutrzenka będzie trudnym rywalem na własnym boisku, ale pojedziemy po komplet, podobnie jak w półfinale pucharu Polski z Motorem Lublin. Jesteśmy głodni zwycięstw.
Nie muszę pytać komu dedykujesz trafienie...
- Oczywiście. Już wcześniej mówiłem w wywiadzie dla "Wspólnoty", iż każdy gol wędruje do nieba. Moja babcia Jadwiga odeszła z tego świata niecały rok temu.