Wawel czwarty
Piłkarze z Wąwolnicy wygrali w Górze Puławskiej i, wykorzystując potknięcie Amatora, wskoczyli na miejsce tuż poza podium.
Podopieczni Michała Pyśniaka wygrywali już 3:0. Wynik otworzył Damian Banaszkiewicz po akcji z Damianem Rukaszem. Ten sam zawodnik podwyższył po dobitce strzały Pawła Kruka. W 63. minucie Damian Rukasz sam wpisał się na listę strzelców. Miejscowi dopiero w końcówce zaczęli gonić przyjezdnych. Na 1:3 trafił Wojciech Woźniak. Strzał Gracjana Kułagowskiego odbił do boku Pyśniak, a zawodnik KS-u nie miał problemów z wpakowaniem głową piłki do siatki. W 87. minucie gola kontaktowego zdobył Mariusz Moniuszko, który chciał dośrodkować, a z centry wyszedł strzał.
- Mieliśmy trochę sytuacji, jednak dzisiaj słabo wyglądali nasi boczni obrońcy. Trochę za późno strzeliliśmy gole. Zabrakło nam czasu i szczęścia, by zdobyć choćby punkt - mówi Kamil Trochym, trener KS-u.
- Mamy pełne zadowolenie. Zdobyliśmy trzy punkty, wskoczyliśmy na czwarte miejsce. Tylko się cieszyć. Obie bramki biorę na siebie, bo zachowałem się tak, jak nie powinienem. Przed nami derby z KS-em Drzewce. Zapraszam kibiców, bo będzie na co popatrzeć. Postaramy się przerwać strzelanie zespołu Dariusza Gajdy - dodaje Michał Pyśniak, opiekun Wawelu.
KS Góra Puławska - Wawel Wąwolnica 2:3 (0:1)
Bramki: Woźniak 80`, Moniuszko 87` - Banaszkiewicz 30`, 56`, D. Rukasz 63`.
KS Góra Puł.: Guzek - Kurpiński, Płachta, Zarychta (70` J. Bonecki) Cyman, Moniuszko, G. Cybula, G. Kułagowski, M. Bonecki (87` Ozimek), Korczak (55` Woźniak), Czekaj.
Wawel: Pyśniak - Raczyński, Szymczyk, Dęga (81` Mac. Gajkoś), S. Rukasz (70` Banaszek), D. Rukasz, M. Krajewski, Kruk, Siwiec (57` Mar. Gajoś), Mrozek (81` Gąsiorowski), Banaszkiewicz (60` Skulimowski).
Trochę za późno
Pierwsze w sezonie wyjazdowe zwycięstwo wywalczyli piłkarze Orłów w spotkaniu z wyraźnie wyżej notowanym gołębskim Hetmanem. Gracze ostatniej drużyny w tabeli byli gośćmi na własnym obiekcie przy ul. Kazimierskiej.
Padł też pierwszy w sezonie hat-trick podopiecznego Marcina Lewtaka, a konkretnie Dawida Matyjaszka. Gra w pierwszej odsłonie przebiegała wyraźnie pod dyktando Orłów, z czego ich trener mógł być bardzo zadowolony. Zdarzały się jednak gorsze momenty, które gospodarze przekuwali na bramki. Tak było w 12. minucie, kiedy Leszek Lis sfaulował w szesnastce Rafała Kamolę i tak było w minucie 25., gdy hetmańscy wykorzystali rzut wolny sprzed pola karnego.
Nic z tego, skoro w dobrej formie strzeleckiej był kapitan. Dwukrotnie wyrównywał stan meczu po strzałach z dystansu, bez pomocy asystentów, a w końcu przymierzył do siatki z rzutu wolnego. - Szans na wyższe zwycięstwo mieliśmy wiele. Matyjaszek, wracający po karencji Bartłomiej Pyra, kilkukrotnie Damian Miroński, sytuacja sam na sam Jacka Zyski ze strzałem w bramkarza - mówi szkoleniowiec.
Z kolei Hetman najbliżej wyrównania był w 60. minucie po uderzeniu Wojciecha Starka z rożnego w słupek i zablokowaniu dobitki. Orły swobodniej operowały dziś piłką i miały więcej z gry, w miarę neutralizowani gołębianie na swoje usprawiedliwienie mogą podać osłabienia personalne, gdyż nie było najlepszego snajpera Sławomira Kłysa.
Hetman Gołąb - Orły Kazimierz 2:3 (2:3)
Bramki: 12` (k), 22` - Matyjaszek 17`, 28`, 31`.
Orły: Lis - Żybura, Pyra, Błaziak, Miturski (12` Miroński), Zyska (80` T. Bulzacki), Hinz, Matyjaszek, Hemperek (55` Borowski), Berliński.
Strzelił i poszedł palić grilla
Garbarnia wygrała po raz 23 w sezonie i wygraną 8:1 pożegnała Klasę A w Kurowie.
- Podziękowałem zawodnikom za poważne podejście. Nie było mowy o wakacyjnej piłce. Chcieliśmy z przytupem pożegnać się ze swoim stadionem. W życiu są piękne chwile. Tak powiedział Paweł Michalski, więc mamy powody, żeby z nich się cieszyć - mówi Robert Mirosław.
Szkoleniowiec dał szansę od pierwszych minut... prezesowi Maciejowi Wiejakowi. Ten odwdzięczył się pierwszym trafieniem w sezonie i zszedł w 58. minucie, gdyż musiał zająć się... rozpalaniem grilla. Zastąpił go Mirosław i strzelił trzecią bramkę w rozgrywkach. Do tego miał cztery asysty. - Dostałem świetne dośrodkowanie od Pawła Wolszczak i grzechem byłoby tego nie strzelić - mówi.
Opiekun Garbarni podkreśla, że jako zawodnik czy trener był w wielu klubach, ale takich prezesów jak: Wiejak w Kurowie, Ireneusz Teper w Hetmanie Gołąb oraz Piotr Grzegorczyk w Lewarcie Lubartów można szukać ze świecą. - Trzeba o nich dbać i nosić na rękach. Poświęcają swój czas piłce nożnej. Cierpią na tym żony i dzieci, ale oni są chorzy na punkcie lokalnych klubów - twierdzi.
Garbarnia Kurów - Amator Rososz-Leopoldów 8:1 (1:0)
Bramki: Dziak 23`, 75`, Wiejak 47`, Promis 68`, Głowacki 71`, Mirosław 86`, Wolszczak 90`, K. Rukasz 90+2` - 82` (k).
Garbarnia: Baran - Gotowała (58` S. Zlot), Sieklicki, Michalski, Promis, Wolszczak, Głowacki, Dziak, Bieniek (49` M. Zlot), Stelmach (47` K. Rukasz), Wiejak (58` Mirosław).
Ale napastnicy!
KS Drzewce odnotował najwyższe zwycięstwo w historii. Ekipa Dariusza Gajdy rozbiła Wilki aż 11:0.
- To był mecz do jednej bramki. Cieszy taki triumf oraz nasza skuteczność. Jak mówiłem, nie miałem tak ofensywnie grającego zespołu, który strzeliłby tyle goli w jednym sezonie. Marcin Paprocki ma na ten moment 33 gole, zaś Damian Kopeć o trzy mniej - mówi opiekun KS-u
KS Drzewce - Wilki Wilków 11:0 (5:0)
Bramki: Żak 6`, 53`, D. Kopeć 23`, 29`, 40`, 49`, 74`, Paprocki 26`, 65`, Kuzioła 51`, Banach 72`
KS Drzewce: Guzek - Kuzioła, Plewiński, Żak, Cieniuszek (46` Banach), Gawidziel, Knap (46` Kozak), Paprocki, Kowalczyk, T. Panasiewicz, D. Kopeć.
Pożegnanie z "Gusią"
Żyrzyniak wygrał w Dęblinie i na kolejkę przed końcem zapewnił sobie najniższe miejsce na podium.
Jedynego gola zdobył Mateusz Sułek, który wrócił do gry po kontuzji, kończąc zamieszanie w polu karnym po dośrodkowaniu Damiana Golucha. - Nie było to piękne widowisko, ale najważniejsze są punkty. Kontrolowaliśmy przebieg zawodów przez większość meczu i mamy podium. Wielkie gratulacje dla zawodników, zarządu oraz kibiców. Osiągnęliśmy cel, który sobie założyliśmy - mówi Sebastian Kozdrój.
W najbliższą niedzielę popularny "Gusia" po raz ostatni zasiądzie na ławce Żyrzyniaka. Od nowego sezonu będzie odpowiadał za wyniki Ruchu Ryki, który spadł do Klasy Okręgowej. - Przede mną ostatnie 90 minut. Zapowiada się ciężki mecz pod względem emocjonalnym. Zapraszam kibiców na stadion. Cieszę się, że zostawiam zespół w dobrej kondycji. Chyba wszyscy rozumieją, że czasami potrzebne są zmiany. Ruch to klub, w którym się wychowałem i chce pomóc w trudnym momencie - mówi Kozdrój.
Gabaryty Dęblin - Żyrzyniak Żyrzyn 0:1 (0:0)
Bramka: Sułek 48`.
Żyrzyniak: Pecio - Wiejak, Kowalczyk, Jastrzębski, Wiak, Sułek, Witosław, K. Kamola (75` Zając), T. Kamola (60` Matras), Zarychta (70` K. Kozak), Goluch.