Zespół Kamila Trochyma wygrywał po ładnie rozegranym rzucie wolnym i uderzeniu Pawła Czekaja, a następnie Adam Skulimowski sam wpakował piłkę do własnej bramki. W tym spotkaniu był drugi samobój. Własnego bramkarza pokonał grający trener - Kamil Trochym. Wyrównał Cezary Tusiński, który po rzucie rożnym znalazł się we właściwym miejscu i dostawił nogę. W samej końcówce Piotr Mrozek dał pierwsze zwycięstwo zespołowi Michała Pyśniaka.
- Przebyliśmy drogę z nieba do piekła. Przegraliśmy po indywidualnych błędach. Ulegliśmy w spotkaniu z tych, które trzeba wygrać - mówi Kamil Trochym, opiekun KS-u. - A u nas było odwrotnie. Naszym bohaterem został Cezary Tusiński. Nie grał pół roku. Poprosiłem go o pomoc. Zgodził się. Wszedł na boisko, zdobył gola, miał asystę drugiego stopnia przy zwycięskim golu i dobrze popracował w obronie - mówi Michał Pyśniak.
Opiekun Wawelu przyznaje, że cały czas ma problem z kadrą. - Musieliśmy rozmontować juniorów, żeby zagrać w lepszym składzie, stąd w składzie Ligęza i Łuka. Miejscowi witali się już z gąską, już byli w ogródku, a jednak - dodaje grający trener, którego z powodzeniem między słupkami zastąpił Maciej Gajkoś.
KS Góra Puławska - Wawel Wąwolnica 2:3 (0:0)
Bramki: Czekaj 54`, Skulimowski 65` (s) - Trochym 72` (s), Tusiński 80`, Mrozek 86`.
KS Góra Puławska: Świderski - Trochym, Kurpiński, Zarychta, Szymański, Suszyński (68` Urbanowicz), Śliwka (65` Chechelski), Cybula, G. Kułagowski. D.Kułagowski, Czekaj (75` Tyburcy).
Wawel: Maciej Gajkoś - Skulimowski, Siwiec, Stasiak, S. Rukasz (64` Banaszek), D. Rukasz, Ligęza, Łuka (65` Tusiński), Mrozek, Banaszkiewicz, Gąsiorowski (55` K. Rodzik).
