Przemek więcej od Mateusza
W pierwszej połowie gospodarze byli zdecydowanie lepszym zespołem. Niech świadczy o tym sytuacja chłopców od podawania piłek. Przemek stojący za bramką Piotra Misztala kilkunastokrotnie musiał chodzić po futbolówkę. Z kolei będący od strony zegara Mateusz nudził się. Wisła kilkunastokrotnie zagroziła Zniczowi. Próbowali: Kacper Szymankiewicz, Sebastian Głaz, Robert Hirsz, Niklas Zulciak. Piłka szybowała obok bramki lub w rękach bramkarza. Goście odpowiedzieli silnym strzałem Marcina Smolińskiego, który pomylił się o kilka centymetrów.
Gol
Po zmianie stron przewaga Dumy Powiśla uwidoczniła się jeszcze bardziej. W 47 minucie po centrze z rożnego Głaza głową Jakub Poznański pomylił się o centymetry. Po chwili dobrą okazję po stracie Arkadiusza Maksymiuka miał Eryk Sobków, ale na posterunku był Sebastian Madejski. Kolejne fragmenty to ataki miejscowych. Silnie kropnął Hirsza, ale dobrze piąstkował Misztal. Wreszcie padł gol. Po centrze z prawej strony Jakuba Smektały piłka trafiła na szósty metr do Zulciaka, który zwodem minął Piotra Klepczarka i po rękach bramkarza wpadła pod poprzeczkę.
Kartka
W międzyczasie pierwszą kartkę obejrzał Tomasz Sedlewski. Chwilę po objęciu prowadzenia przez Wisłę zobaczył drugą. Była bardzo wątpliwa, ale z sędzią nie wygrasz. Od tego momentu nasi grali bardzo nerwowo, ale dochodzili do sytuacji. Po rzucie wolnym Zulciaka główkę Żemły odbił bramkarza. W odpowiedzi Kubicki z bliska nie trafił do siatki. Z linii bramkowej piłkę wybił Smektała. I znów centra "Zuliego", a "Żemyk" pomylił się głową o 20 centymetrów. W 80 minucie po odbiorze Maksymiuka Hirsz huknął z 25 metrów pół metra nad poprzeczką. A po chwili z lewej strony dograł Kubicki, a wprowadzony trzy minuty wcześniej Karol Podliński dopełnił formalności. Jeszcze szansa Piotra Darmochwała i końcowy gwizdek.
Wisła Puławy - Znicz Pruszków 1:1 (0:0)
Bramki: Zulciak 61` - Podliński 82`.
Wisła: Madejski - Sedlewski, Poznański, Żemło, Sulkowski, Smektała, Głaz (55` Darmochwał), Maksymiuk, Szymankiewicz (88` Popiołek), Zulciak (86` Pożak), Hirsz (86` Ploj).
Znicz: Misztal - Tarnowski, Budek, Klepczarek, Włodarczyk, Stryjewski, Smoliński, Długołęcki, Machalski (67` Włodyka), Kubicki, Sobków (79` Podliński).
Żółte kartki: Sedlewski, Żemło, Głaz - Klepczarek, Włodarczyk, Machalski.
Czerwona kartka: Sedlewski 63`, za dwie żółte kartki.
Sędziował: Lis (Katowice).
Widzów: 689.
Rozmowa z Ryszardem Wieczorkiem, trenerem Wisły Puławy
Sami stwarzamy sobie presję
(zapis konferencji prasowej)
- Konferencje po spotkaniach wyglądają niemal tak samo. Od trzech meczów tak samo dzieje się na boisku. Strzelamy gola, mamy mecz pod kontrolą. Wydawało się, że może być tylko lepiej. Dużym wydarzeniem była czerwona kartka tak doświadczonego zawodnika, który fauluje lub daje pretekst sędziemu do pokazania kartki.
Z czego to wynika?
- Z emocji. Pierwsza połowa jest do zapomnienia. Graliśmy jak sparaliżowani. Bramka dała wiele pozytywów zespołowi. Wydawało się, że "puściło". Gdy wydawało się, że strzelimy bramkę, nieodpowiedzialne zachowanie zawodnika sprawiło strach u moich zawodników. W ich głowach był fakt, że musimy się bronić. To przeszkadza mi w tym zespole. Spotykałem różne szatnie. Widzę niemoc. Od poniedziałku do piątku zespół wygląda rewelacyjnie. Wydawało mi się, że weekend będzie momentem sprzedania swoich umiejętności w meczu o punkty. Tak się nie dzieje. To jest największą zmorą. Brakuje liderów: Pielacha, Patejuka. Irakli Meshia nie jest fizycznie gotowy do pomocy. Patrząc na ławkę rezerwowych, mamy wielki potencjał.
Będzie lepiej?
- Liga trwa i gdy 25-30 minut bardzo dobrej gry przełożymy na większy przedział czasowy jestem przekonany, że będziemy piąć się w tabeli. Najważniejszą sprawą jest to, że zawodnicy muszą uwierzyć w siebie. Wydaje mi się, że zawodnicy są na boisku ciałem, a głowa jest gdzie indziej. Nie rozumiem tego, że można samemu stwarzać sobie taką presję.
Rolą trenera jest to, by spróbował wyeliminować błędy...
- Ale co ja mam zrobić? Wziąć młotek? Reagujemy w ustawieniu, doborze ludzi. Rolą trenera jest reagowanie na rozwój wydarzeń. W momencie kiedy zrobiłem zmianę, strzeliliśmy bramkę.
Co się dzieje z Ivanem Litwiniukiem? Dlaczego nie gra?
- Taktyka jest ważnym elementem piłki nożnej. Ivan jest obrońcą z predyspozycjami do gry defensywnej. Moją filozofią jest gra bocznych defensorów do przodu. Bartek Sulkowski wygrał rywalizację. Od dwóch lat Wisła nie grała ataku pozycyjnego. W pierwszej połowie widzieliśmy jakie to jest trudne.